(Fot. Dżacheć)
Czy warto więc chować się przed pechem? Niektórzy twierdzą, że wiara w przesądy daje poczucie kontroli nad swoim życiem. Innego zdania jest kościół, według którego wiara w przesądy nie idzie w parze z chrześcijaństwem.
Jeśli w coś mocno wierzymy, to jest duża szansa, że tak będzie. Po to wyznaczamy sobie cele w życiu, po to robimy większe i mniejsze plany. Jak to się ma, do obawy przed pechem? Najwłaściwszą odpowiedzią, dlaczego nie przechodzimy pod rozstawioną drabiną, czy boimy się rozbicia lustra, jest troska o zdrowie i unikanie niebezpieczeństw. Czy warto jednak unikając pecha zostać w domu? To też poddajemy w wątpliwość, ponieważ dane z zeszłego roku wskazują na to, że blisko 70 proc. interwencji zespołów ratownictwa dotyczyło zgłoszeń do zdarzeń, które wydarzyły się w domu.
Czy w piątek 13-go faktycznie może coś pójść nie tak? Psychologowie wypowiadają się, że nawet tego nieświadomi przeżywamy ten dzień. Zdarza się, że zwyczajnie przeminie on jak zwykle, ale jak już usłyszymy kilka razy o pechu, sami zaczynamy nerwowo się pilnować. Nawet osoby uparcie deklarujące, że nie wierzą w przesądy dokładnie wiedzą na czym polega konsekwencja rozbicia lustra, czy nie raz złapali się za guzik widząc kominiarza. To presja z zewnątrz wywołuje w nas niektóre zachowania. Jeżeli przytrafi nam się przykra sytuacja, odruchowo szukamy winnego. Gdzie może być więc wina, kiedy nieszczęście przytrafia się właśnie tego dnia?
Szczególnego pecha ma przynosić również liczba "13" i faktem jest, że w niektórych noclegowniach (hotele, hostele) nie ma pokoi o numerze 13. Niektóre linie lotnicze postanowiły dla komfortu przesądnych pasażerów zlikwidować miejsca lub rzędy o numerze 13 w swoich samolotach (To przewoźnicy tacy jak Lufthansa, AirFrance, Iberia, Rynair, AirTran i Continental Airlines).
Lęk przed "pechową 13-tką" został też nazwany naukowo. Triskaidekafobia oznacza wiarę w fakt, że liczba "13" przynosi pecha. Arnold Schönberg (ur. 13 września 1874 w Wiedniu, zm. 13 lipca 1951 w Los Angeles) był austriackim kompozytorem przyznającym się do triskaidekafobii, kompozytor zmarł 13-go. Przypadek?
- Być może nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że praktykujemy jakiś zabobon. Czasem to siła przyzwyczajenia lub bezrefleksyjny zwyczaj. Warto jednak zastanowić się nad tym, w co wierzymy i czy uzależniamy duchowe i życiowe bezpieczeństwo nasze lub naszych bliskich od czerwonej kokardki czy od wartości, które wyznajemy - pisze w swoim artykule Michał Jóźwiak, dziennikarz i publicysta. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza.
