• Autor: BKamiński
    • Wyświetleń: 1029
    • Dodano: 2022-09-09 / 10:44
    • Komentarzy: 0

    Siatkarze w półfinale, Iga w finale, koszykarze w 1/8!

    (Fot. FB/Polska Siatkówka)

    Wczorajszy wieczór był udany dla polskich sportowców

    Nasi grają dalej! Czwartkowy wieczór na pewno był ekscytujący dla fanów polskiego sportu, gdyż będą mogli oglądać swoich ulubieńców w następnej fazie rozgrywek.

    W Arenie w Gliwicach, odbył się ćwierćfinał Mistrzostw Świata w siatkówce mężczyzn, pomiędzy USA a Polską. Faworytem byli oczywiście gospodarze mistrzostw, którzy bronią tytułu, choć spotkania z USA zawsze należały do tych "gorących" I nie inaczej było Początek Polaków był krótko mówiąc - trudny. Mieli problem z kończeniem akcji i to goście początkowo mieli przewagę. Ku uciesze 12 tysięcy zgromadzonych kibiców, gra podopiecznych Nikoli Grbica znacznie się polepszyła czym wygrali pierwszego seta do 20. W drugiej części gry było znacznie trudniej, lecz zimna krew w końcówce pozwoliła na wygraną na przewagi i w setach było już 2:0. Niestety, kolejne dwa sety były słabsze w wykonaniu podopiecznych Nikoli Grbica i Amerykanie doprowadzili do tie-breaka. Tam już dzięki między innymi przytomności szkoleniowca (challenge przy 12:12) Polacy wygrali spotkanie 3:2 i w półfinale zmierzą się z Brazylią.

    Polska - USA 3:2 (25:20, 27:25, 21:25, 22:25 15:12)

    Polska: Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Łukasz Kaczmarek, Tomasz Fornal, Jakub Popiwczak (libero).

    USA: Micah Christenson, Matthew Anderson, Torey Defalco, Aaron Russell, David Smith, Taylor Averill, Erik Shoji (libero) oraz Garrett Muagututia, Jeffrey Jendryk, Kyle Russell, Kyle Ensing.


    W rywalizacji o pierwsze miejsce w grupie D na EuroBaskecie, Polacy przegrali z Serbami różnicą 27 punktów, lecz i tak awansowali do 1/8 finału.

    Faworytem tego meczu oczywiście byli gospodarze, którzy już po pierwszej kwarcie zdemolowali Polaków, mając aż dwukrotnie więcej punktów (28:14). Widać było ogromną różnicę klas, a Serbowie "bawili się" na parkiecie, a Polaków było jedynie stać na pojedyńcze zrywy lecz i tak po połowie spotkania tracili do rywali 19 punktów. Po zmianie stron obraz się nie zmienił, więc ciężko cokolwiek wywnioskować. Tym bardziej, że i selekcjoner Polaków - Igor Milicić, oszczędzał później swoich najważniejszych zawodników na spotkanie w następnej fazie rozgrywek. Spotkanie ostatecznie zakończyło się wynikiem 96:69. Teraz Polska reprezentacja skupia się już na kolejnym rywalu - Ukrainie, z która zmierzy się w 1/8 finału EuroBasketu.

    Serbia - Polska 96:69 (28:14, 24:19, 20:17, 24:19)

    W USA natomiast powtórzył się historyczny sukces damskiego polskiego tenisa sprzed 85 lat. Iga Świątek, jako druga Polka po Jadwidze Jędrzejowskiej awansowała do finału US Open, pokonując po trzech setach Aryne Sabalenke.

    Pierwsza rakieta świata po raz czwarty w tym roku spotyka się z tą zawodniczką - i dotychczas zawsze kończyło się to wygraną Polki. Choć pierwszy set niestety nie był dla Niej szczęśliwy i padł łupem szóstej zawodniczki w światowym rankingu - przez całego seta spychała Igę do głębokiej defensywy, a też trzykrotnie przełamując Polkę i ostatecznie Białorusinka pokonała ją wynikiem 6:3. Drugi set to był prawdziwy popis umiejętności liderki rankingu - poprawiła błędy i to ona zmuszała rywalkę do ich popełniania, szczególnie często były to błędy po forhendzie, co natomiast było mocną stroną Igi, która tak jak rywalka w pierwszej odsłonie trzykrotnie przełamała drugą stronę, lecz przy tym nie oddała żadnych swoich serwów i wygrała te rywalizację 6:1, wyrównując stan spotkania.

    Niestety, w trzecia partia zaczęła się najgorzej jak mogła - Sabalenka przełamała ją po nieudanym bekhendzie, który zakończył się w siatce, a następnie wykorzystała korzyść swojego serwisu i było 0:2. Lecz bardzo szybko tym samym odpowiedziała Świątek - najpierw wykorzystała swoje podanie, a następnie przełamała Białorusinkę. Niestety, również tym odpowiedziała i Sabalenka, która po następnym emocjonującym gemie prowadziła już w secie 4:2 i była bardzo blisko wygrania spotkania. Na szczęście, swoją klasę i pełnię umiejętności pokazała Iga i odwróciła całe losy trzeciego seta wygrywając 6:4 i kończąc mecz po ponad dwóch godzinach. Jej rywalką w finale została Ons Jabour, która w dwóch setach rozprawiła się z Caroline Garcia.

    Iga Świątek (Polska, 1) - Aryna Sabalenka (6) 3:6, 6:1, 6:4

    reklama

    Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.

    Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".