(Fot. Dżacheć)
Mimo sporej przewagi, Opolanie do końca drżeli o wynik wyjazdowej potyczki w Zgorzelcu. Ostatecznie, utrzymali wygraną wynikiem 92:88.
Faworytem byli przyjezdni, gdyż Turów nie najlepiej radził sobie w tych rozgrywkach, będąc w dole tabeli. Weegree walczyło natomiast o to, by nadal utrzymywać kontakt z pierwszą ósemką. I o ile początek był zgodnie z planem, o tyle z każdą minutą miejscowy radzili sobie coraz lepiej i to oni prowadzili po pierwszych 10 minutach różnicą czterech punktów. To podrażniło gości, którzy szybko nie dość, że odrobili straty, to jeszcze sami zbudowali przewagę i na przerwę schodzili z wynikiem 47:42 na swoją korzyść.
Po zmianie stron mocno otworzył trzecią kwartę Turów, który zniwelował całą stratę w dwóch rzutach, lecz bardzo szybko Weegree wróciło do swojego rytmu, parę punktów z rzędu zgarniając po efektownych akcjach, przez co przed ostatnią kwartą wydawało się, że mogą być spokojni o wygraną. I faktycznie, tam również grali swoje, prowadząc nawet 90:70. Niestety, całkowicie rozluźnienie w szeregach Opolan oraz szalona gonitwa gospodarzy mogła się zakończyć dla Weegree utratą wygranej. W ciągu kilku minut ich przewaga stopniała do tylko czterech punktów i można było tylko gdybać, czy na pewno goście dowieźli by zwycięstwo, gdyby Turów zebrał się trochę wcześniej, a tak komplet punktów wyjechał do Opola.
PGE Turów Zgorzelec - Weegree AZS Politechnika Opolska 88:92 (22:18, 20:29, 23:30, 23:15)
