- Autor: News4media
- Wyświetleń: 11693
- Dodano: 2023-01-09 / 18:19
- Komentarzy: 9
Tragedia w środku lasu. Najpierw zabił córeczkę, potem siebie
Wszystko wskazuje na to, że 37-letni mężczyzna targnął się na swoje życie. Do lasu zabrał 3-letnią córeczkę. Też zginęła. Dziś (poniedziałek 9 stycznia) sekcja zwłok.
Już po tym, jak doszło do tej tragedii, miejscowi mówili, że widzieli na leśnej drodze ciemne audi. Nikogo to nie dziwiło, bo do tego lasu w okolicy Biłgoraja (województwo lubelskie) często przyjeżdżali grzybiarze lub myśliwi. Właśnie w takich miejscach zostawiali swoje auta. Tym razem jednak oznaczało to straszną tragedię.
Zaczęła się 4 stycznia
Wtedy właśnie policja otrzymała zgłoszenie o zaginięciu 37-letniego mężczyzny i 3-letniej dziewczynki.
- Z relacji bliskich wynikało, że ojciec razem z córką około godziny 10 wyjechał samochodem z miejsca zamieszkania, nie wrócił i nie nawiązał kontaktu z rodziną. Natychmiast wszczęto poszukiwania i ogłoszono alarm dla funkcjonariuszy. W poszukiwaniach uczestniczyli policjanci, strażacy z PSP i OSP, którzy dysponowali dronem z kamerą termowizyjną i quadami - relacjonuje aspirant Joanna Klimek.
Alarm nadszedł o godzinie 15.30. Niewiele później policjanci odkryli straszną prawdę o zaginionych. Około godziny 19 w lesie na drodze szutrowej został odnaleziony samochód 37-latka.
- W toku dalszych czynności w niedalekiej odległości od pojazdu policjanci ujawnili ciała 37-latka i 3-letniej dziewczynki. Osoby te nie dawały oznak życia - dodaje policjantka.
Tyle wiadomo oficjalnie. Prokuratura wszczęła śledztwo. Na poniedziałek zarządziła sekcję zwłok.
Ale nieoficjalne informacje odsłaniają przerażające kulisy: mężczyzna targnął się na swoje życie. Wcześniej jednak pozbawił go dziecka. Jeżeli wierzyć krążącym informacjom, to ciało dziewczynki było w strasznym stanie.
Sąsiedzi: Był troskliwym ojcem
To, co dokładnie wydarzyło się w lesie, zapewne pozostanie tajemnicą na zawsze. Ciała znajdowały się w bardzo odludnym miejscu. Trudno się tam dostać. Nie trafi tam nikt, kto wcześniej w nim nie był. Miejsce, w którym mężczyzna zostawił samochód, jest oddalone około kilometra.
Miejscowi znają tę rodzinę. 37-latek i jego żona byli małżeństwem od 4 lat. Mieli za sobą nieudane związki. Poznali się w miejscowej masarni. Ona pracowała w sklepie mięsnym, on był kierowcą.
Ostatnio jednak nie pracował w jednym miejscu na stałe. Ludzie mówią, że czasem potrafił zniknąć na kilka dni. Ale gdy wracał, nic nie zwiastowało, że w domu są jakieś kłopoty.
37-latek miał dobrą opinię. - Był troskliwym ojcem - mówią o nim ludzie. Dogadywał się z teściami. Dziadkowie także zajmowali się dzieckiem.
- W rodzinie nie odnotowano interwencji policyjnych związanych z przemocą. Bliskim zapewniona została pomoc psychologa - dodaje policja.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
Patryk100: Napisała postów [1019], status [rozpisany/na]
9 stycznia - przyjeżdżają grzybiarze...