- Autor: News4media
- Wyświetleń: 5928
- Dodano: 2023-01-31 / 14:31
- Komentarzy: 5
Tragiczny wybuch gazu. Ofiary w liście pożegnalnym oskarżają księdza
Na jaw wychodzi mroczna tajemnica wybuchu gazu w Katowicach. Okazuje się, że to nie był wypadek, a tragedia ma zupełnie inne, mroczniejsze podłoże.
Do wybuchu gazu doszło około godz. 8:30 w piątek w Katowicach. Budynek należał do Kościoła ewangelicko-augsburskiego. W wyniku wybuchu zawaliła się część kamienicy. Siła eksplozji doprowadziła do tego, że w szkole po drugiej stronie ulicy wyleciały okna.
W gruzach budynku odnaleziono dwie osoby. 69-letniej pani Haliny, byłej kościelnej tej parafii, i jej córki - 40-letniej pani Elżbiety.
Mogło to wyglądać na tragiczny wypadek, ale okazuje się, że mogło to być także samobójstwo. Rozszerzone samobójstwo.
Prokuratura zbada autentyczność listu
Trzy dni po wybuchu w Katowicach do redakcji Interwencji, programu nadawanego przez Polsat, wpłynął list wyjaśniający okoliczności tej tragedii.
"Jeśli ktoś się zastanawia, jak doszło do tej tragedii w Katowicach-Szopienicach, to oto kilka słów wyjaśnienia" - tak zaczyna się list. Został nadany w Katowicach, dwa dwa dni przed wybuchem kamienicy.
Jeżeli autorami listu rzeczywiście są ofiary, to w piśmie opisują one swoją bardzo trudną sytuację. Wskazują, że dlatego zwróciły się o pomoc do księdza ewangelicko-augsburskiego, u którego mieszkały i dla którego pracowały.
Z treści listu wynika, że ofiary starały się o mieszkanie, żeby wyprowadzić się z terenu parafii. Miały z tym problemy i za niepowodzenia obwiniają księdza.
Teraz prokuratura zbada list, żeby potwierdzić - lub wykluczyć - jego autentyczność.
Dlaczego nie doszło do spotkania z prezydentem miasta?
Wątków w tym listowym "wyznaniu" jest więcej. Mowa jest m.in. o tym, że kobiety próbowały szukać pomocy u prezydenta Katowic. Autorzy pisma oceniają, że to działania księdza uniemożliwiły im umówienie się na spotkanie z samorządowcem.
Co więcej, ksiądz miał żądać od lokatorów pieniędzy. Chodziło o opłaty za media. Z treści listu wynika także, że duchowny zapowiedział ofiarom, że zostaną wyrzucone z mieszkania.
"Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że jedno z nas jest ciężko chore (nowotwór płuc z przerzutami), ale znieczulica działa i nic go nie obchodzi, zresztą czemu miałoby to go obchodzić, skoro nie ma sumienia i każe nam opuścić mieszkanie, nie interesuje go czy trafimy pod most" - napisał autor/autorka listu.
W tle był spór o pieniądze
- Na plebanii kościoła w Katowicach-Szopienicach, gdzie w piątek doszło do tragicznego wybuchu, od lat trwał konflikt pomiędzy parafią a rodziną, która tam mieszkała. Jego tłem były kwestie finansowe - przyznał Marian Niemiec, biskup diecezji katowickiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego.
Dodał, że konflikt trwał od wielu lat i sprawa trafiła do sądu. - Sąd przyznał rację parafii - podkreślił duchowny.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
DonPedro69: Napisał postów [11148], status [VIP]
Dobrze, że to nie ma nic wspólnego z kościołem katolickim. I to nie ksiądz, jak już ktoś wspomniał, a pastor!