(Fot. Dżacheć)
Autobusami Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego podróżuje rocznie kilka milionów pasażerów. Aby jeszcze bardziej zadbać o ich bezpieczeństwo - kontrolerzy biletów dokształcają się w zakresie pierwszej pomocy przedmedycznej.
- To pierwszy raz, kiedy przechodzimy takie szkolenie. Jestem kontrolerem biletów w autobusach od 10 lat. Czy to niewdzięczna praca? Trzeba to lubić. Trzeba mieć predyspozycję, by ten zawód wykonywać. W sklepach też zdarzają się dziwni ludzie. Podczas pracy spotykam się z różnymi sytuacjami. Często są ludzie pod wpływem alkoholu, agresywni. Zdarza się też, że trzeba komuś pomóc. Kiedyś byliśmy świadkami, że starsza pani nie potrafiła wrócić do domu, prawdopodobnie miała demencję. Pomogliśmy ustalić adres jej zamieszkania. Był też pan, który w autobusie doznał urazu głowy. Inny pan przewrócił się wysiadając z autobusu. Byłą też pani, która uciekła ze szpitala na Wodociągowej, płakała na przystanku. Zdarzały się osoby z padaczką. To szkolenie jest dla nas bardzo ważne, bo na pewno pomoże nam w pewien sposób dokształcić to, co już wiemy, ale też pozwoli nam inaczej reagować. Przede wszystkim uczy nas nie panikować. W momencie zagrożenia po prostu się działa - mówi pani Izabela, opolski kontroler biletów.
Ratownik medyczny, pan Robert Czochara, który spotkał się dziś z kontrolerami mówi, że największym błędem, jaki możemy popełnić jest brak reakcji i brak działania. - Sam telefon na 999 czy 112 nie ratuje życia. Podczas akcji zagrażającej życiu właściwie nie da się popełnić błędu - trzeba działać - mówi.
W opolskim Miejskim Zakładzie Komunikacyjnym pracuje 8 kontrolerów biletów, pracują w parach. - Nasi pracownicy będą uczyć się jak udzielać pierwszej pomocy przedmedycznej. Szkolenie w części zostanie przeprowadzone w autobusie. To ważne, aby pasażerowie MZK byli tez świadomi, że w sytuacjach zagrożenia o pomoc mogą poprosić kontrolerów - dodaje Ewelina Laxy, rzecznik prasowy MZK w Opolu.
Szubrawca: Napisał postów [422], status [maniak]
wow,temat brzytwa... Napiszcie jeszcz o tym, że w wolnym czasie chodzą do kibelka