Spółdzielnia, która istnieje od 1949 roku i specjalizuje się w produkcji herbatników i wafli, jest jednym z większych polskich producentów wyrobów cukierniczych. Obecna sytuacja stanowi poważne wyzwanie dla firmy, która na początku roku obchodziła 75-lecie swojej działalności.
Powódź, która nawiedziła południową Polskę, dotknęła również fabrykę Cukrów Nyskich. Woda zalała teren zakładu, powodując poważne straty, które wstępnie oszacowano na około 4 miliony złotych. Trzy dni walki z wodą pozwoliły uratować część towaru i surowców, jednak kotłownia oraz piwnica, gdzie znajdowały się kluczowe maszyny produkcyjne, zostały poważnie uszkodzone.
Zalane zostały dwa piece o mocy ponad 1000 kW oraz maszyny do produkcji opakowań, takie jak kartoniarki, co skutecznie uniemożliwia wznowienie produkcji. Przed firmą stoi więc ogromne wyzwanie - przywrócenie działalności i zabezpieczenie finansowe na okres przestoju. Mimo to, Andrzej Chomyszczak zdecydował, że pracownicy Cukrów Nyskich otrzymają 100 proc. pensji, zgodnie z regulaminem spółdzielni.
Jak podkreśla prezes spółdzielni, sytuacja jest bardzo trudna, a przyszłość zakładu niepewna. - Obecnie nie ma możliwości produkcji i nie będzie jej przez dłuższy czas. Głównym powodem jest to, że nasze serce zakładu, czyli system energetyczny, jest dopiero uruchamiany. Ekipa elektryków pracuje na dwie zmiany, aby przywrócić wszystko do życia - mówi Andrzej Chomyszczak.
W rozmowie z money.pl prezes wyraził także obawy, czy firma będzie w stanie przetrwać bez pomocy państwa. Zakład potrzebuje dofinansowania na pokrycie kosztów stałych, a sama kwota wynagrodzeń dla pracowników wynosi około dwa miliony złotych miesięcznie. - Chciałbym odbudować ten zakład. Obawiam się jednak, że bez wsparcia państwa nie będziemy w stanie tego dokonać - dodaje prezes.
W odpowiedzi na apel o pomoc, firma liczy na bezzwrotną pożyczkę, która pomogłaby opłacić przestój produkcji oraz umorzenie składek ZUS. Dzięki ubezpieczeniu spółdzielnia czeka również na zaliczkę od ubezpieczyciela, która zostanie przeznaczona na naprawę zniszczonych urządzeń.
Gest prezesa, który postanowił wypłacać pełne wynagrodzenia swoim pracownikom, szybko zyskał uznanie wśród internautów. W mediach społecznościowych, zwłaszcza na Twitterze, zaczęła rosnąć inicjatywa wsparcia firmy pod hashtagiem #KupujmyCUKRYNYSKIE. Użytkownicy zachęcają do kupowania produktów tej marki, podkreślając, że każde wsparcie pomoże nie tylko spółdzielni, ale również jej pracownikom, dla których firma stanowi miejsce zatrudnienia od pokoleń.
Nie mówcie że nie możecie#CukryNyskie pic.twitter.com/7fIYQoKUm9
- Pastor (@Pastor06842720) September 26, 2024
Kupione pic.twitter.com/jPNTpmu02q
- Cinek (@Mj_martinez_byk) September 27, 2024
- Otrzymujemy znaczące wsparcie z różnych źródeł, w tym od firm z Nysy oraz Warszawy i Brzegu, które produkują urządzenia elektryczne i pompy. Pomoc jest naprawdę duża. Codziennie otrzymujemy pytania od policji, czy potrzebujemy pomocy w zakresie siły roboczej. Nyski Klub Biznesu kontaktuje się codziennie, pytając o nasze potrzeby - relacjonuje Chomyszczak.
W tej chwili załoga Cukrów Nyskich nie tylko walczy z zalaniem, ale także podejmuje trudne decyzje dotyczące przyszłości zakładu. Po zakończeniu prac związanych z usunięciem wody, konieczne będzie przeprowadzenie dezynfekcji oraz mycie linii produkcyjnych gorącą wodą z użyciem specjalnych środków chemicznych dopuszczonych do kontaktu z żywnością. Dodatkowo spółdzielnia czeka na potwierdzenie stanu wody pitnej, co pozwoli wznowić pełną produkcję.
Zakład Cukrów Nyskich zatrudnia blisko 200 osób, a dla wielu z nich praca w spółdzielni to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie. W czasie powodzi aż 22 pracowników osobiście ucierpiało, ponieważ ich domy zostały zalane. - W naszym zakładzie pracują całe rodziny - małżeństwa, ich dzieci, a nawet kolejne pokolenia. Wielu pracowników, którzy niedawno przeszli na emeryturę, rozpoczynało swoją karierę zawodową w Cukrach Nyskich - mówi Chomyszczak.
Firma stara się wspierać swoich pracowników w różnych aspektach - oferuje pomoc transportową, wsparcie psychologiczne oraz bezzwrotne zapomogi. Niektórzy radzą sobie szybciej z uporządkowaniem domów, inni potrzebują więcej wsparcia, dlatego zakład podejmuje różnorodne działania, aby pomóc w tej trudnej sytuacji.
Jednocześnie pracownicy wykazali się niezwykłą solidarnością, własnoręcznie usuwając wodę z zakładu i pomagając w oczyszczaniu pomieszczeń. Dzięki wsparciu lokalnych firm spółdzielnia otrzymała sprzęt do wypompowywania wody oraz osuszania ścian.
Choć spółdzielnia ma ubezpieczenie obejmujące szkody powodziowe, długotrwały przestój w produkcji i wysokie koszty stałe stawiają przyszłość Cukrów Nyskich pod znakiem zapytania. Firma liczy na wsparcie państwa oraz darczyńców, aby pokryć bieżące wydatki i móc wrócić do pełnej produkcji.
"To tragedia dla ogromu ludzi" - mówi prezes Chomyszczak. Woda stała w zakładzie przez trzy dni, zalewając m.in. kotłownię i urządzenia niezbędne do produkcji. Straty sięgają aż 4 milionów złotych, a produkcja została wstrzymana.
Jednak się nie poddajemy! Dzięki solidarności pracowników i wsparciu lokalnej społeczności intensywnie pracujemy nad odbudową zakładu. Mamy nadzieję, że ubezpieczyciel pokryje straty, ale potrzebujemy także czasu i dodatkowych funduszy, aby wrócić do pełni działania.
Link do ZRZUTKI
Na co zostaną przeznaczone środki?
Naprawa i odbudowa zalanego zakładu,
Zakup niezbędnego sprzętu i materiałów do wznowienia produkcji,
Wsparcie dla pracowników, którzy w wyniku przestoju mogą znaleźć się w trudnej sytuacji finansowej.
Rolnikos: Napisała postów [9270], status [VIP]
Wody Polskie powinny za to zapłacić.