(Fot. Woytazz)
- Dzisiaj postawiliśmy pierwszy krok w kwestii zorganizowania referendum w sprawie odwołania burmistrza Nysy i rady miasta. Zarejestrowaliśmy oficjalnie komitet referendalny. Od dzisiaj zbieramy również podpisy pod wnioskiem o poparcie naszej inicjatywy. Motywy naszych działań są proste - czujemy się rozczarowani tym co wydarzyło się we wrześniu w Nysie. Zostaliśmy zostawieni sami w sobie. Doszło do wielu uchybień. W Nysie zmarli ludzie. Uważamy, że kwestie powodziowe powinny być poruszone szeroko w mediach stąd ta inicjatywa - mówi Patryk Cichy, jeden z inicjatorów referendum.
Pretensje mieszkańców są sprecyzowane nie tylko w stronę burmistrza, ale również całej rady miejskiej.
- Jeśli chodzi o radnych, to wydarzenia po powodzi, kiedy spodziewaliśmy się jak największej aktywności z ich strony i działań na rzecz osób poszkodowanych, nie stało się nic. Państwo radni zamknęli się w swojej politycznej bańce. Dodatkowo odrzucili wniosek o to, aby mieszkańcy Nysy mogli się swobodnie wypowiadać na temat swoich doświadczeń podczas powodzi na sesji rady miejskiej. Dla mnie to jest dyskwalifikacja, zaprzeczenie jakiegokolwiek samorządu - dodaje Cichy.
Inicjatorzy referendum chcą doprowadzić do tego, aby w Nysie pojawiła się w końcu lokalna władza samorządowa, która będzie potrafiła zadbać o bezpieczeństwo swoich mieszkańców.
Aktualnym władzom zarzuca się m.in. kolesiostwo czy nepotyzm.
Rozpoczynamy dziś festiwal demokracji poprzez zbiórkę podpisów. Zarzuty jakie kierujemy wobec władz to nepotyzm, kolesiostwo, brak swoistej inicjatywy po stronie władz miasta i brak kontaktu z mieszkańcami. Powódź była katalizatorem, która pokazała nam jak bardzo źle zarządzane jest miasto - mówi Robert Adamczyk, jeden z inicjatorów referendum.
Inicjatorzy wytknęli władzom również inne "działania".
- Hala Sportowa w Nysie, która nie spełnia warunków wobec dużych koncertów. Kąpielisko miejskie, które jest czynne tylko w okresie letnim. Można by wymienić jeszcze nasze Centrum Przesiadkowe z tysiącem usterek. Jest to ostatnia sztandarowa inwestycja w mieście. Zakończona fiaskiem. Nie mamy elektrycznej rozpiski jazdy. Mamy XXI wiek, a tkwimy technologicznie w dawnych czasach - dodaje Adamczyk.
Przewidziane jest wiele spotkań z mieszkańcami. Organizatorzy referendum stworzyli również własną gazetkę, gdzie są zawarte wszelkie informacje na temat ich działań.
Spotkania inicjatorów referendum z władzami miasta jak na razie nie będzie. Powód jest prosty. Władze unikają spotkania tłumacząc się brakiem czasu.
- Byliśmy w Urzędzie Miasta i Gminy, aby poinformować burmistrza zgodnie z ordynacją wyborczą, że zamierzamy przeprowadzić referendum. Chcieliśmy się spotkać z Panem Kolbiarzem, który odmówił spotkania. Zapraszała nas pani wiceburmistrz Pani Elwira Ślimak. Zaprosiła, a następnie zamknęła nam drzwi przed nosem, także pozdrawiamy panią wiceburmistrz - dodaje Adamczyk.
Dziś odbędzie się drugie spotkanie z mieszkańcami Nysy. Odbędzie się o godz. 18 w Sali Bankietowej "Niebo" przy ulicy Piłsudskiego 23. Na tym spotkaniu rozpocznie się zbiórka podpisów.
Grupa inicjatywna ma 60 dni na zebranie 4277 podpisów. Stan wymaganych podpisów został ustalony na podstawie meldunku za czwarty kwartał 2024 roku, także są to najświeższe dane.
Jeśli wniosek z wymaganą ilością głosów zostanie złożony w terminie, a komisja uzna wniosek za poprawny zostanie wyznaczony termin przeprowadzenia referendum.
Termin ewentualnego referendum nie jest jeszcze znany.
Patryk100: Napisała postów [1049], status [stały bywalec]
Dlaczego oni stoją na rozstawionych nogach?