Uśmiechnięci wolontariusze WOŚP opanowali Opole - pomagają, kwestują i dzielą się dobrem

Trwa 33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na ulicach Opola od samego rana wolontariusze zbierają datki na wsparcie hematologii i onkologii dziecięcej. Uśmiechnięci, pełni energii i radości, poświęcają swój czas, by pomagać. Wielu z nich kwestuje nie po raz pierwszy i z entuzjazmem dzieli się swoimi historiami.

Pani Halina i jej 12-letni syn Łukasz to duet, który już trzeci raz bierze udział w Finale WOŚP. - Czemu to robię? Bo lubię pomagać ludziom i dzieciom. To coś dobrego, co mogę zrobić w niedzielę - mówi Łukasz z błyskiem w oku. Halina podkreśla, że wolontariat przynosi radość nie tylko osobom, które wspierają WOŚP, ale też kwestującym.

- Łukasz cieszy się, kiedy ludzie reagują pozytywnie. To dobro, które rozkręca nas wszystkich. Pamiętam, jak kiedyś pewna pani przyniosła pełną reklamówkę drobnych monet, które zbierała przez cały rok. Puszka była tak ciężka, że ledwo mogliśmy ją nosić - opowiada.

Pani Halina wspomina też bardziej emocjonalne momenty. - Innym razem spotkaliśmy panią, która opowiedziała nam, że kiedyś zbierała z mężem, ale on już odszedł. Rozmawialiśmy z nią długo, bo dla niej to była ważna chwila, by podzielić się swoją historią. Czasem wolontariat to także wsparcie emocjonalne, rozmowa, dodanie otuchy starszym ludziom.

Marysia po raz kolejny kwestuje podczas Finału WOŚP. Z dumą podkreśla, że w zeszłym roku zebrała 1555 złotych i 45 groszy. - W tym roku też kwestuję. Lubię pomagać, bo wiem, że te pieniądze idą na sprzęt do szpitali, który może pomóc także mojej rodzinie - mówi.

Jej mama wspomina wzruszającą historię z zeszłego roku: - Starsze małżeństwo przyniosło list z podziękowaniami i czekoladkę dla wolontariuszki. Opowiedzieli, że ich córka korzystała ze sprzętu WOŚP. To pokazuje, jak ważna jest ta akcja.

12-letni Franek kwestuje po raz drugi. - Byłem na 31. Finale, a dziś jestem tu znowu, bo to przyjemność pomagać. dwa lata temu zebrałem około 800 zł. Dziś chciałbym pobić ten wynik - mówi z entuzjazmem. - Wolontariat daje mi radość, bo wiem, że robię coś dobrego. Mam nadzieję, że będę mógł wspierać WOŚP w kolejnych latach.

19-letnia Paulina po raz pierwszy zdecydowała się kwestować. - Zawsze widziałam wolontariuszy i podziwiałam ich. W tym roku poczułam, że sama chcę spróbować. To niesamowite doświadczenie. Ludzie są mili, chętnie wrzucają do puszki. Jestem pewna, że za rok też się zgłoszę - opowiada.

Hania, 12-letnia wolontariuszka, kwestuje wspólnie z mamą Joanną. To już jej drugi raz. - Dla mnie pomaganie innym jest bardzo ważne. Wiem, że mogę dzięki temu komuś uratować życie. W zeszłym roku zebrałam ponad dwa tysiące złotych, więc mam nadzieję, że dziś uda się zebrać jeszcze więcej - mówi z uśmiechem.

Hania wspomina też radosne momenty z kwestowania. - Czasem ludzie sami podchodzą i mówią: ,Chcę pomóc'. Spotkałam też pana, który powiedział, że kiedyś sam zbierał na WOŚP, ale teraz ma już swój wiek i wspiera w inny sposób. Ta atmosfera, uśmiech - to naprawdę motywuje.

Wolontariusze zgodnie podkreślają, że WOŚP to coś więcej niż tylko zbieranie pieniędzy. - To dzień, w którym widzisz, jak ludzie otwierają swoje serca. Spotykasz historie pełne radości, ale i wzruszeń. Wolontariat to czas, w którym możemy nie tylko wspierać finansowo, ale też dodawać otuchy, słuchać i być dla innych - mówi Pani Halina.

W Opolu atmosfera WOŚP jest wyjątkowa - uśmiechy, życzliwość i wspólne działanie pokazują, że pomaganie naprawdę jest fajne. Wolontariusze z każdą godziną napełniają swoje puszki, wiedząc, że ich praca ma ogromne znaczenie.