(Fot. Zbigniew Ziobro/Facebook)
W poniedziałek do biura prokuratora generalnego wpłynął oficjalny wniosek w tej sprawie. Jeśli zostanie skierowany do Sejmu i zaakceptowany przez posłów, sprawa może trafić do sądu, który zdecyduje o zasadności takiego kroku.
W ocenie prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego, karnisty i byłego ministra sprawiedliwości, sąd będzie musiał ocenić, czy doszło do "uporczywości niestawiania się świadka".
- "Sąd zbada, czy spóźnienie można uznać za uchylanie się od obowiązku. Nie jest to automatyczna przesłanka do aresztu" - zaznaczył profesor.
Ziobro został dowieziony do Sejmu około godziny 10:40, podczas gdy posiedzenie komisji miało rozpocząć się o 10:30. O godzinie 10:46 komisja przegłosowała wniosek o jego aresztowanie.
Sam polityk twierdzi, że opóźnienie nie wynikało z jego winy.
- "Strażnik marszałkowski przeprosił mnie i powiedział, że mam czekać na polecenie poseł Sroki. Trwało to kilka minut. W tym czasie dowiedziałem się z internetu, że komisja zamiast przesłuchać, chce mnie aresztować" - powiedział Ziobro w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Gdyby sąd zaakceptował wniosek o areszt, Zbigniew Ziobro stałby się pierwszym posłem w historii Polski zatrzymanym w ramach kary porządkowej.
Cała sytuacja budzi kontrowersje i może stać się punktem zapalnym w politycznej rywalizacji. Jak zauważają eksperci, decyzja sądu będzie mieć kluczowe znaczenie dla dalszego rozwoju sprawy.
kemotazi: Napisał postów [557], status [rozpisany/na]
Ukarać! Dla przykładu. Zwykły cywil niema się tak dobrze.