- Autor: Dagmara
- Wyświetleń: 698
- Dodano: 2025-02-22 / 10:00
- Komentarzy: 2
Polacy zamieniają piwo z alkoholem na bezalkoholowe
W 2024 roku Polacy sięgnęli po 100 mln butelek i puszek piwa mniej niż w 2023 roku, co daje spadek na poziomie 1,7 proc. "Z drugiej strony o 17,4 proc. wzrosła sprzedaż piwa bez alkoholu, które stanowi już ponad 7,5 proc. rynku piwa" - powiedział Igor Tikhonov, szef Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego - Browary Polskie.
Jak wskazał prezes zarządu Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego - Browary Polskie, na konferencji wynikowej prozdrowotne trendy społeczne i demografia sprawiają, że spada w Polsce sprzedaż mocnego piwa i alkoholowych lagerów, natomiast rośnie sprzedaż piwa bezalkoholowego i miksów smakowych. Zaznaczył, że jeśli chodzi o całkowitą sprzedaż piwa w Polsce, wynik za 2024 roku jest najniższym od 20 lat.
"Branża piwowarska pozostaje bowiem pod wpływem trendów konsumpcyjnych oraz demograficznych, a także negatywnych konsekwencji kryzysów lat ubiegłych, począwszy od pandemii, przez wojnę, po najmocniej odczuwalną społecznie wysoką inflację. W następstwie wzrostu kosztów oraz podatku akcyzowego ceny piwa wyraźnie poszły w górę, wpływając na popyt" - wymienił Igor Tikhonov.
Dodał, że piwo drożeje pod wpływem podatków i kosztów. Obecnie stawki podatku akcyzowego są o 27 proc. wyższe niż w 2019 roku, a do 2027 roku wzrosną o kolejne ponad 10 proc.
"Dla producentów piwa jest to ogromne obciążenie, które siłą rzeczy przekłada się na konsumentów. Jednocześnie wzrost akcyzy nie dostarczył założonych, większych wpływów do budżetu państwa, bowiem w tym samym okresie wpływy wzrosły o niecałe 10 proc." - ocenił szef Browarów Polskich.
Zdaniem Igora Tikhonova te wyniki powinny dać rządzącym do myślenia o przyszłości branży, która odpowiada za 1 proc. polskiego PKB (co w 2023 roku odpowiadało kwocie 24 mld zł) i tworzy ponad 120 tysięcy miejsc pracy w rolnictwie, handlu i usługach.
Jak dodał, branżę cieszy natomiast wzrost sprzedaży piwa bezalkoholowego, w produkcję którego browary od dekady inwestują.
Marcin Cyganiak, dyrektor komercyjny w NielsenIQ, zwrócił uwagę, że spadek popytu na piwo negatywnie odbija się nie tylko na browarnikach, lecz także na małych sklepach.
"Te są najważniejszym kanałem sprzedaży piwa, odpowiadając za 2/3 całkowitej wartości piwa sprzedanego na polskim rynku, tymczasem placówki te systematycznie znikają" - powiedział.
"Dalszy spadek sprzedaży piwa to także mniejsze zapotrzebowanie na surowce rolne. Warto też pamiętać, że w sytuacji rosnącej nadwyżki mocy produkcyjnych zagrożone może być dalsze funkcjonowanie niektórych browarów" - ocenił Bartłomiej Morzycki, dyrektor Związku Browary Polskie.
Jego zdaniem branża piwowarska stoi przed wieloma wyzwaniami, wynikającymi z trudnej sytuacji rynkowej i ryzyka zmian regulacyjnych, które mogą negatywnie wpłynąć na jej kondycję.
"Szczególnie niebezpieczne są takie postulaty, które pod pretekstem walki o zdrowie publiczne zmierzają do zmiany struktury spożycia alkoholu w Polsce. Mam tu na myśli np. propozycję wprowadzenia urzędowych cen minimalnych na takim poziomie, który spowodowałby 40-50-procentową podwyżkę cen piwa, przy braku zmian w cenach wódki i innych alkoholi. Tego typu działanie spowodowałoby przeniesienie konsumpcji na alkohol mocny, zwłaszcza najtańsze wódki i tzw. małpki" - ocenił ekspert.
Podkreślił również, że branży piwowarskiej bardzo zależy na promowaniu odpowiedzialnej konsumpcji.
"Od wielu lat prowadzimy programy edukacyjne, których celem jest zapobieganie nieodpowiedzialnemu spożywaniu alkoholu. Wystarczy wspomnieć o kampaniach: Nigdy nie jeżdżę po alkoholu<<, >>Odpowiedzialny Sprzedawca<< czy program >>W rodzinie siła" - wymienił ekspert.
Zwrócił uwagę, że najnowsze dane i badania pokazują, że te działania w połączeniu z egzekwowaniem prawa przynoszą pożądane skutki społeczne. "Najlepszym tego dowodem jest wynik najnowszych badań ESPAD 2024, wskazujący na to, że piwo zaliczyło największy spadek wśród zakupionego przez uczniów alkoholu (z poziomu 54 proc. w 2003 roku do 19 proc. w 2024 roku)" - podał Morzycki.
Jak zapowiedział, branża piwowarska będzie nadal konsekwentnie angażować się w edukowanie społeczeństwa na temat odpowiedzialnego spożywania alkoholu.
"Niedawno zaproponowaliśmy, żeby zmniejszyć dopuszczalną ilość alkoholu we krwi, jaką mogą mieć kierowcy, z 0,2 promila do 0,0 promila. Pomysł ten spotkał się z bardzo dobrym odbiorem wśród wielu organizacji i liczymy, że uda się go wprowadzić w życie" - powiedział dyrektor Związku Browary Polskie.
Według niego ta drobna zmiana może istotnie zwiększyć poziom bezpieczeństwa na polskich drogach i uratować wiele istnień, a dodatkowo wpłynąć na bardziej świadomą konsumpcję alkoholu.
Źródło: PAPmedia
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
Jerry: Napisał postów [4846], status [VIP]
Od ponad pół roku piję 0,0% i różnicy nie widzę. Tak samo do kibla ciśnie.