Chociaż jak sam przyznaje, nie było łatwo, to artysta wyszedł z opolskiego WORD-u uśmiechnięty i z odzyskanym prawem do prowadzenia samochodów.
Artysta pojawił się w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Opolu we wtorek kilka minut przed 10.00 rano. Najpierw wraz z kilkunastoma innymi kandydatami zdał egzamin teoretyczny.
- Serce podeszło mi do gardła, czułem większy stres niż przed ołtarzem, naprawdę. Nigdy nie przypuszczałem, że to może być takie przeżycie. I stresowałem się ja, kierowca z ponad 30-letnim stażem za kółkiem - dodaje. Piosenkarz mówi, że do testów teoretycznych długo uczył się w domu. - Wydawało mi się, że to czysta formalność, ale jak zobaczyłem pierwszy raz te testy, to aż nogi się pode mną ugięły. Mało w nich logiki - a najgorsze, że niektórzy uczą się odpowiedzi na pamięć, zupełnie bezmyślnie - komentuje Kukiz.
Piosenkarz pierwszy wyszedł z egzaminu teoretycznego. Podczas oczekiwania na część praktyczną, Kukiz faktycznie sprawiał wrażenie bardzo zestresowanego, palił papierosa za papierosem. Egzamin praktyczny w hali WORD-u rozpoczął kilka minut po godzinie 11.00. Niewiele brakowało, a już po chwili zakończył by się negatywnie. - Ze stresu zawaliłem pierwsze podejście podczas cofania na łuku. Dopiero przy drugiej próbie było bezbłędnie - mówi Paweł Kukiz.
Potem egzaminacyjna "elka" prowadzona przez Kukiza wyjechała na miasto. Kilka minut po 12:00 uśmiechnięty artysta opuszczał już plac opolskiego WORD-u z dokumentami potwierdzającymi zdany egzamin.
Kukiz nie ukrywa tego, w jaki sposób stracił prawo jazdy. - Parę lat temu na polskich drogach zainstalowano całą masę fotoradarów. Ja spieszyłem się, jadąc kilkaset kilometrów do Rzeszowa i po drodze "cyknęło" kilka fotoradarów. W życiu jednak nie pomyślałbym, że w ten sposób stracę prawo jazdy - opowiada. - Kilka dni później na rogatkach Olesna zatrzymał mnie patrol drogówki, również za przekroczenie prędkości. Policjant sprawdził moje konto i okazało się, że uzbierałem na nim 36 punktów - wspomina.
Sam piosenkarz nie jest zły z powodu całej sytuacji, choć zaznacza, że powinno się kłaść większy nacisk na prewencję, a nie karanie kierowców.
- Skoro przez połowę trasy stoimy w korku, telepiemy się po dziurawej drodze, to jak już trafi się kawałek porządnej nawierzchni, kierowca wciska gaz, chcąc nadrobić stracony czas. Za granicą wszyscy jadą jednym tempem i są w stanie przewidzieć, że będą u celu podróży na przykład za 3 godziny. U nas nigdy nie wiadomo, czy te 3 nie zmienią się w 5, albo w 8 godzin - komentuje.
ASek: Napisał postów [1229], status [zrobił/a karierę]
Haha fiesta 22 też nią zdawałem 3 lata temu;) szczesliwy samochód:))))