- Autor: Mat
- Wyświetleń: 9648
- Dodano: 2011-03-19 / 02:10
- Komentarzy: 114
Pani Ania - matka zastępcza opolskiego ZOO
Anna Włodarczyk i wychowana przez nią tamaryna "Lilka". (Fot. Dżacheć)
Tamaryna "Lilka" wychowywała się w domu swojej opiekunki. (Fot: prywatne archiwum)
Karmienie małej "Lilki". (Fot. prywatne archiwum)
Anna Włodarczyk, jest jednym z opiekunów zwierząt w opolskim ogrodzie zoologicznym. Kiedy te, z jakiś powodów są odrzucane przez naturalnych rodziców, trafiają pod opiekę właśnie pani Anny.
Jak zaznacza Krzysztof Kazanowski, zastępca dyrektora zoo w Opolu, takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko i są wynikiem tylko dobrej woli kilku pracowników. - Robią to po godzinach normalnej pracy, nie dostają za to dodatkowego wynagrodzenia – podkreśla. - Czasem jednak chęć pomocy zwierzęciu jest zbyt silna żeby odpuścić. - dodaje.
A pani Anna właśnie nie odpuszcza. W jej prywatnym domu wychowywało się już kilkanaście zwierząt. Począwszy od jeży czy wiewiórek, przez lemury i inne małpki, na dzikim kocie kończąc. Bazyli – serwal wyposażony w kilkucentymetrowe, ostre jak brzytwa pazury, to jeden z podopiecznych Anny Włodarczyk. - Matka go porzuciła po porodzie więc ja ją zastąpiłam. Przez trzy miesiące żył na przemian w zoo i moim domu - wspomina. - A że to dziki kot, broił niesamowicie - dodaje z uśmiechem. Kiedy serwal, po 3 miesiącach funkcjonował samodzielnie został połączony z samicą. Bez pomocy opiekunki nie miał szans na przeżycie.
Matczyną opieką Anna Włodarczyk otoczyła też Lilkę (tamaryna). Zwierzę odchowane w domu, obecnie przebywa wraz z grupą innych małpek. Kiedy jednak podchodzimy do klatki, więź z opiekunką jest wyraźnie zauważalna. Małpka jako jedyna z pozostałych przykleja się do klatki i daje pogłaskać się po brzuszku. - Zwierzęta nie zapominają. Traktują mnie jak naturalną matkę. - wyjaśnia.
Moment w którym zwierzę po okresie odchowania trzeba przywrócić naturalnej grupie, bądź zostawić same sobie, jest najtrudniejszy. - To jest ogromny sentyment, który nagle trzeba w sobie stłumić. Takie zwierzę nie może być traktowane inaczej niż pozostałe - mówi Włodarczyk. - Kiedy dzisiaj wchodzę do klatki Bazylego, jego samica zaczyna nerwowo na mnie mruczeć. Jest zwyczajnie zazdrosna więc nie mogę go nawet pogłaskać – podsumowuje.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
antydriverom: Napisał postów [325], status [ ! Dobijcie mnie ! ]
O.T. konstytucja nie zabrania napitalać Tiku w klawisze