Jan Ścigocki (w kapitańskiej czapce) ze swoim przyjacielem Zenonem Kędzierskim, który dbał o logistykę podczas wyprawy.
Jan Ścigocki na mecie w Szczecinie jest zmęczony, ale bardzo szczęśliwy. - Dokonałem czegoś, czego chyba nikt wcześniej przede mną. Odra to bardzo zdradliwa i ciężka rzeka do płynięcia kajakiem, bardzo się zmienia wraz ze zmienną pogodą - mówi kajakarz-amator.
- Podczas ostatnich kilku dni wyprawy bardzo przeszkadzała mi pogoda, ale ja na przekór płynąłem dalej, chociaż nieco wolniej niż zakładałem - dodaje Ścigocki. Pan Jan przyznaje, że miał kryzys, ale udało się go przemóc. 742 kilometry mieszkaniec Strzelec Opolskich przepłynął w 11 dni.
Podczas deszczu, a także gdy wiatr tworzył niemal metrowe fale bardzo przydał się specjalny fartuch, który Jan Ścigocki dostał w prezencie od Izabeli Dylewskiej - dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej w kajakarstwie.
Kajakarz za naszym pośrednictwem dziękuje wszystkim, którzy trzymali za niego kciuki i pomagali mu na trasie - w szczególności swojemu przyjacielowi Zenonowi Kędzierskiemu, który dbał o logistykę podróży i jechał za kajakarzem busem.
Pytany o kolejne wyzwania Ścigocki nie chce zdradzać szczegółów, ale obiecuje, że jeszcze o nim usłyszymy. Na razie przygotowuje się do startu w Mistrzostwach Polski w Biegu z Przeszkodami. - Dwa lata temu wygrałem, rok temu byłem wicemistrzem Polski, teraz musi być zwycięstwo - dodaje.
pablodiablo: Napisał postów [415], status [pismak]
No to teraz z powrotem pod prąd.Ciekawe jak długo.Niech da jakiś odnośnik żeby można było ten czas pobijać.26 lat temu trenowałem w "ZRYWIE" teraz wezmę tydzień urlopu i zobaczymy czy to taki wyczyn.W 90 godzin to tam i nazad obróce.