W ciucholandach można znaleźć wiele wyjątkowych rzeczy - przekonuje Katarzyna Knosala z Opola.(Fot: Dżacheć)
Po pierwsze na zyskach jakie generują. Właściciele sklepu „ A bon marche” przy ulicy Głogowskiej, gdzie na kilkuset metrach powierzchni ustawiono stojaki i kosze z przecenioną odzieżą na brak klientów narzekać nie mogą.
- Dziennie przewija się tu ponad 100 klientów, w weekendy ruch jest jeszcze większy – przyznaje Małgorzata Rokicha, ekspedientka. - Niektórzy kupują na sztuki za kilkanaście złotych, ale są też osoby które robią zakupy za 100 złotych, wybierając więcej rzeczy – zaznacza.
A zakres asortymentu secondhandów przyprawia o zawrót głowy. Klienci mogą tu znaleźć wszystkie części garderoby – począwszy od butów czy skarpetek, po sukienki, spodnie jeansowe czy odzież sportową. - Wszystkie rzeczy są oczywiście dezynfekowane albo prane i nie ma mowy o sprzedawaniu brudnych ubrań – podkreśla Rokicha. - Wiele osób sięga po używaną, przecenioną odzież, bo jeśli porówna ceny tych samych spodni w ciucholandzie i firmowym sklepie, to okazuje się, że może zaoszczędzić czasem nawet 200 złotych – wyjaśnia.
Dla wielu klientów sięgających po używaną odzież, nie tylko niskie ceny mają znaczenie. Katarzyna Knosala, którą spotkaliśmy w „A bon marche” sama o sobie mówi – szperaczka. - Trzeba wiedzieć czego się szuka w takim sklepie, sama wybieram tu pojedyncze części garderoby – wyjaśnia. - Odzież z ciucholandów jest tylko elementem mojej garderoby, ale znalazłam już wiele wyjątkowych rzeczy, na które w żadnej galerii nie natrafię – podkreśla i dodaje, że coraz więcej jej koleżanek do listy sklepów które odwiedzają podczas odzieżowych zakupów, dopisuje właśnie szmateksy, lumpeksy i secondhandy.
Kacpersky: Napisała postów [778], status [stały bywalec]
U "ŻIWANIEGO" najlepsze zakupy ;P Jest taki butik w okolicach Jasienia