Agnieszka Bukowczyk (z lewej) i Sonia Małek wzwyż skaczą zawodowo. Do Opola przyjechały po kwalifikację na międzynarodowe zawody.
- Uczestniczymy w tej imprezie regularnie od 6 lat, w dzieciakach jest chęć rywalizacji i nie trzeba ich namawiać do aktywnego wypoczynku – mówi Zofia Gruchalska, nauczycielka z Publicznego Przedszkola nr 55 w Opolu. - Nasi podopieczni niedawno wygrali zawody osiedlowe i są w dobrej formie, ale trzeba oczywiście pamiętać że najważniejsza jest dobra zabawa i na to stawiamy – podkreśla kobieta.
Grupa przedszkolaków z PP nr 55 mogła liczyć na opiekę opolskiego olimpijczyka – Janusza Trzepizura. Do pozostałych grup przydzielono Irenę Szewińską, Grażynę Rabsztyn, Zdzisława Hoffmana, Władysława Kozakiewicza i Jacka Wszołę. - Przyjeżdżam tu do Opola bardzo chętnie, bo ten miting zyskał sobie w kraju bardzo dobrą sławę, w tamtym roku padł tu najlepszy rezultat w sezonie – mówi Jacek Wszoła. - Cieszy mnie kiedy widzę tyle dzieciaków bawiących się lekkoatletyką, trzeba pamiętać, że teraz młode pokolenie nie ma gdzie obejrzeć lekkoatletyki, te dziecięce zawody to może być dla nich jedyna okazja. Rodzice pamiętajcie, że jeśli dziecko się nie wyskacze i nie wybiega to nie będzie rozwijać się normalnie – dodaje wieloletni skoczek wzwyż.
Jak trzymać tyczkę żeby oddać dobry skok? Jak pokonać strach przed skokiem? M.in. na te pytania odpowiadał milusińskim Władysław Kozakiewicz, mistrz olimpijski w skoku o tyczce z 1980 roku. - To jak wygląda ta impreza w Opolu, ile jest dzieci, ilu rodziców, to ogromny sukces i przyznaję, że rzadko spotykam się z takimi zawodami, super idea – chwali organizatorów Kozakiewicz. - Te przedszkolaki mają po 6 lat, można już u nich wychwycić pewne cechy lekkoatlety, niektórzy bali się tyczki, inni odważnie próbowali skakać – zauważa olimpijczyk, który na co dzień uczy wuefu w gimnazjum i opiekuje się grupą zawodowych skoczków.
Do Opola przyjechało w niedzielę także 23 zawodowców rywalizujących w konkursach skoku wzwyż kobiet i mężczyzn. - Do Opola przyjechałam po raz pierwszy i to co bardzo mi się spodobało, to bliskość widowni, na innych stadionach skaczemy bardzo daleko od publiczności, tu ten kontakt jest wspaniały – przyznaje Sonia Małek z klubu WKS Siedlce. - Tak jak większość zawodników i zawodniczek przyjechałam do Opola po minimum na Uniwersjadę, jeśli pokonam barierę 183 centymetrów będę bardzo szczęśliwa – mówi z kolei Agnieszka Bukowczyk reprezentująca WKS Wawel Kraków.
Bogdan1204: Napisał postów [1402], status [zrobił/a karierę]
fajna zabawa była przy tym