Janusz Kołodziej swoim występem w Opolu stracił szansę na obronę tytułu mistrza Polski.(Fot: Dżacheć)
Wypadek Kołodzieja w ostatnim biegu wyglądał bardzo poważnie. Na szczęście zawodnik opuścił tor o własnych siłach.
Fakt, że impreza żużlowa tej rangi rzadko gości w Opolu postanowiły mocno zaakcentować władze miasta i regionu. Stąd, jeszcze przed pierwszym startem, zarówno Gollob jak i Kołodziej, zostali obdarowani symbolicznymi podarunkami. Tomasza Golloba postanowił też wyróżnić Jerzy Szczakiel i przekazał mu puchar. Był to moment szczególny czwartkowej imprezy, bo na torze, choć nie w walce, spotkali się dwaj polscy mistrzowie świata na żużlu.
- Przygotowania trwały od początku tygodnia. Postarałem się, żeby tor był bardzo przyczepny. Jest gorąco i świeci ostre słońce. Zapowiada się szybka jazda - zdradził na chwilę przed rozpoczęciem zawodów Tadeusz Zazula, toromistrz. - Trzeba jednak pamiętać, że dla wielu zawodników nasz tor to kompletna zagadka - dodał. Na potwierdzenie tych ocen nie trzeba było długo czekać. Murowany faworyt czwartkowych zawodów, Tomasz Gollob w swoim pierwszym starcie w 4 biegu zameldował się na mecie ostatni.
O tym, że był to jednak tylko wypadek przy pracy, ubiegłoroczny mistrz świata przekonał publiczność w kolejnej odsłonie zawodów. 5 bieg nie tylko pewnie wygrał, ale ustanowił też nowy rekord opolskiego toru, wykręcając czas 60,2 sekundy. Kolejny bieg ze swoim udziałem zawodnik gorzowskiej stali także wygrał. W ostatnich dwóch startach był drugi, zapewniając sobie awans do finału. - Dla mnie ten tor to zupełna nowość. Nie byłem tutaj bardzo długo, ale cieszę się z awansu i obecności w Opolu - mówił po zawodach Gollob. Pytany o swoją wpadkę w 4 biegu odpowiedział w swoim stylu. - O warunki na torze proszę lepiej zapytać Janusza Kołodzieja.
Obrońca tytułu mistrza Polski sprzed roku, zawodów w Opolu nie będzie wspominał zbyt dobrze. W swoich 4 startach zgromadził zaledwie 5 oczek. Nadzieję na awans Kołodziej miał jeszcze w ostatnim występie, a zarazem 20 biegu całych zawodów. W jego pierwszej odsłonie zawodnik Unii Leszno wygrał start, pewnie prowadził, kiedy na jedno okrążenie przed końcem upadł Szymon Kiełbasa. Bieg bez wykluczonego Kiełbasy trzeba było powtórzyć. W drugiej odsłonie, zaraz po wyjściu z pierwszego łuku, Kołodziej stracił panowanie nad motocyklem i z impetem uderzył w bandę. Tor opuścił o własnych siłach, ale szybko wyjechał z opolskiego stadionu. - Proszę pamiętać, że Janusz startował dzisiaj przeziębiony - usprawiedliwiał kiepski występ zawodnika spiker zawodów.
Poczynaniom żużlowców bacznie przyglądał się Marek Cieślak, trener polskiej drużyny narodowej. - Co do Golloba i Protasiewicza nie mam zastrzeżeń. Pojechali w swoim stylu. Pewnie - ocenił Cieślak. - Gorzej jest z Kołodziejem. Ale mimo jego występu jestem zadowolony z tych zawodów. Były świetnym przetarciem dla reprezentantów Polski przed drużynowymi mistrzostwami świata - podkreślał w rozmowie z reporterem 24Opole.pl.
Z poziomu sportowego półfinału zadowoleni są też organizatorzy zawodów. - Cieszę się że jest w regionie tylu fanów żużla. Dzisiaj to pokazali. Chciałbym, żeby tyle osób przychodziło też na nasze mecze ligowe - przyznał po zawodach Zbigniew Szulc, dyrektor sportowy Kolejarza Opole. - Wsparcie kibiców jest nam bardzo potrzebne w walce o awans. Dlatego liczymy na pełne trybuny w naszych kolejnych meczach w II lidze - apelował Szulc.
Jolek: Napisał postów [24], status [nowy]
Pozdrowienia dla pana MILICJANTA