- Autor: Mat
- Wyświetleń: 76257
- Dodano: 2012-01-14 / 07:46
- Komentarzy: 71
Artur Lipiński, znany z telewizji sędzia w Opolu
Artur Lipiński, sędzia Sądu Okręgowego w Krośnie, wciela się też w rolę sędziego w serialu TVN.
Sędzia Lipiński podczas wywiadu z reporterem 24Opole.(Fot: Dżacheć)
Dla wielu znany przede wszystkim z roli w serialu „Sąd rodzinny”, emitowanym na antenie TVN. W środowisku prawniczym uznawany za autorytet w kontaktach z mediami a także w pracy z dziećmi, które padły ofiarą przestępstw. Sędzia Artur Lipiński opowiada reporterowi 24Opole o tym jak trafił do telewizji, kulisach pracy w court show i wpływie serialowej kreacji na jego życie.
Mateusz Magdziarz, 24Opole.pl: Rozumiem, że wkrótce jedna z sal rozpraw sądowych w Opolu pojawi się wkrótce na antenie telewizji TVN?
Artur Lipiński, sędzia Sądu Okręgowego w Krośnie: Nie, nie. Nic z tych rzeczy. Do Opola przyjechałem w związku ze szkoleniem dla tutejszych sędziów Sądu Okręgowego. Rozmawiałem z nimi na temat kontaktów z mediami a w szczególności z dziennikarzami. To była jedna część szkolenia. Druga dotyczyła zasad działania tzw. niebieskich pokoi, czyli pokoi przesłuchań w których rozmawia się z dziećmi, które padły ofiarą przestępstw. Takie rozmowy prowadzę o ponad 10 lat, zarówno w sprawach karnych, cywilnych jak i rodzinnych.
Jeśli ktoś wziąłby Pana za aktora, tylko odgrywającego rolę sędziego, bardzo by się pomylił. Orzeka Pan od 18 lat. W wieku 32 lat otrzymał Pan nominację na prezesa Sądu Rejonowego w Lesku zostając jednocześnie jednym z najmłodszych prezesów sądu w Polsce. Wydawał Pan wyroki w sprawie zabójstw na tle seksualnym, karał przestępców dożywociem. Jak trafił Pan do telewizji?
Producent serialu „Sąd rodzinny” zwrócił się do mnie z propozycją wykonania próbnych zdjęć. Ja się na tą propozycję zgodziłem i spośród bliżej dla mnie nie znanej liczby sędziów, choć wiem że było ich całkiem sporo, zostałem przez producenta wybrany na prowadzącego w serialu.
Ile odcinków ma Pan już za sobą?
To będzie już ponad 250 odcinków. Moja przygoda z serialem trwa 4 lata.
Jak bardzo rzeczywisty przebieg i zasady rozpraw sądowych odzwierciedlane są w „Sądzie rodzinnym”? Niektórzy żartują, że serialowy sąd działa wręcz ekspresowo.
Staramy się, aby przedstawiane przez nas sprawy i ich przebieg były odwzorowane zgodnie z zasadami obowiązującego prawa. Same sprawy są też sprawami autentycznymi, takimi które miały miejsce w Polsce. Oczywiście sam proces orzekania jest dostosowany tak, aby oddać jego sens w ciągu 45 minut, bo tyle trwa jeden odcinek. Wydając orzeczenia opieram się zawsze o obowiązujące, aktualne przepisy prawa, materiał dowodowy zgromadzony podczas odcinka a także o własne sumienie, bo mogę zdradzić, że nikt obecny podczas nagrania nie wie wcześniej, jakie orzeczenie zapadnie. Nie wiem o tym ani reżyser, ani adwokaci, jest to zawsze moja decyzja. To bardzo istotny walor tego programu.
Nie od dziś wiadomo, że telewizja rządzi się swoimi prawami. Na ile musiał się Pan dostosować do pracy przed kamerą i czego ewentualne zmiany dotyczą?
Zmiana jest jedna ale bardzo ważna. Dotyczy języka jakim posługujemy się podczas nagrań. Niestety my prawnicy, mamy taką przypadłość, że używamy języka prawniczego, języka kompletnie niezrozumiałego dla normalnego, zwykłego obywatela. I wcale się temu nie dziwię, bo to często zbyt skomplikowane terminy. Ja staram się w serialu używać języka komunikatywnego, języka prostego, tak żeby te zasady prawne, które w Polsce obowiązują zostały zrozumiane przez wszystkich. Żeby nie było z tym problemu.
A jak na Pańską pracę w serialu telewizyjnym zareagowało otoczenie prawnicze, koledzy z sądu?
Raczej spotykam się z dobrymi opiniami i komentarzami. Szczególnie jeśli chodzi o zwykłych obywateli. Jeśli zaś chodzi o prawników i o to środowisko, to zauważam, że w coraz większym procencie akceptują tego typu przedsięwzięcia. Doceniane są walory edukacyjne serialu i fakt, że takie produkcje ocieplają wizerunek wymiaru sprawiedliwości.
Można zaryzykować stwierdzenie, że pracuje Pan w dwóch sądach – tym krośnieńskim i telewizyjnym. To trudne do pogodzenia?
Jest to bardzo trudne i wymaga doskonałej organizacji czasu. Od początku pracy w serialu nauczyłem się doskonale swój czas kontrolować i oszczędzać. Niestety, serial nagrywany jest w Warszawie dokąd dojeżdżam z Krosna, a właściwie dolatuję, bo często korzystam z połączeń lotniczych. Dodam, że oprócz pracy mam jeszcze rodzinę i dokładam starań, aby nie traciła ona czegokolwiek przez moją drogę zawodową.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
GABRYŚ: Napisała postów [1], status [żółtodziób]
BARDZO CHCIAŁABYM ŻEBY SĘDZIĄ W MOICH SPRAWACH BYŁ SĘDZIA ARTUR LIPIŃSKI, LUB SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA. TAKICH SĘDZIÓW POWINNIŚMY MIEĆ W CAŁYM KRAJU. OSĄDZAJĄ SPRAWIEDLIWIE I NIE SĄ OSOBAMI STRONNICZYMI.