(Fot: www.po.opole.pl)
Joanna Śnioszek studiuje na UO dwa kierunki jednocześnie. Oba w trybie stacjonarnym. Jest na III roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej i na II roku stosunków międzynarodowych. - Odkąd studiuję takiej sesji jeszcze tak nie miałam. Dzień w dzień przez cały ostatni tydzień miałam jakiś egzamin, zaliczenie czy kolokwium – mówi studentka. - Na dziennikarstwie mam w sumie 3 egzaminy w sesji, na stosunkach 3. Jak policzę zaliczenia na ocenę ze wszystkich przedmiotów to będzie ich ponad 20. To istny maraton, ale stosuję zasadę kompromisu, część muszę nieco odpuścić i rezultatem są niestety poprawki – przyznaje Joanna.
Na finiszu swoich studiów jest Edyta Olbrych – najpierw zdobyła licencjat a teraz kończy II rok uzupełniających studiów magisterskich pracownika służb socjalnych. - Dla mnie sesja to niezłe wyzwanie. Tak się składa, że musiałam połączyć opiekę nad dwójką moich cudownych dzieciaków, 1,5 – rocznych bliźniąt, z nauką do sesji – oznajmia młoda mama. - Na koniec tego semestru miałam dwa egzaminy. Z jednego udało mi się zdobyć przepis a drugi, z superwizji pracy socjalnej zaliczyłam bez większych problemów. A że mam indywidualny tok studiów, to z jednego przedmiotu musiałam przygotować jeszcze dodatkowe opracowania. Generalnie sesja na piątkę – podsumowuje.
Pierwszą sesję w życiu zaliczył Maciej Habant, student Politechniki Opolskiej. - Trochę się tą sesją przejąłem i zacząłem ostre przygotowania jeszcze w tamtym roku. Nie chciałem dać ciała na pierwszym semestrze – mówi student I roku automatyki i robotyki maszyn. - Miałem dwa egzaminy, z algebry i fizyki. Udało się je zaliczyć w zerowych terminach na 4,5 i 5. Teraz mam 23 dni ferii i przyznam szczerze, że warto było się trochę więcej pouczyć – ocenia Maciej.
luxusowy: Napisał postów [22583], status [VIP]
Studenci kojarzą mi się z piciem i zostawianiem bałaganu po sobie a studentki z dawaniem ...