- To kranik, z którego mamy czerpać wodę. Ale żółta, śmierdząca ciecz do niczego się nie nadaje - mówi Andrzej Nadolny. (Fot. Dżacheć)
Wiekowy budynek w podwórzu między ulicą Krakowską a Żwirki i Wigury mieści m.in. mieszkania socjalne. Wygląd klatki schodowej przy Krakowskiej 34A wskazuje, że z bieżącymi remontami i utrzymaniem oględnie mówiąc - nie jest dobrze. Kilku lokatorów od czwartku nie ma bieżącej wody. U niektórych zamiast niej leci brązowa ciecz, u innych nie leci nic.
- Ten blok niemal od początku swojego istnienia miał jakieś wady. Wszystkie możliwe instalacje są przestarzałe, drzwi nie są szczelne i zamarzają - podobnie jak rury kanalizacyjne, które są zamontowane przy samej ścianie szczytowej nieogrzewanej kamienicy - mówi lokatorka spod "siódemki".
Jak mówią lokatorzy, problemy z wodą pojawiają się każdej zimy. - Ale zawsze, żeby spłukać nieczystości używaliśmy ciepłej wody, zalewało się czajnikiem i jakoś to działało. Teraz nawet to już nie działa - cała ubikacja jest zamarznięta - żali się kobieta. W kamienicy ubikacje nie są w mieszkaniach, ale na półpiętrach. Kiedyś były tam okienka, które zamurowano. Lokatorzy próbowali ocieplić je na własną rękę - ręcznikami i zasłonami, ale nic to nie daje. Na ścianie widać szron, a w muszli zamarzniętą wodę.
Co najgorsze, awarii w pionie kanalizacyjnym nie da się teraz usunąć. - Musimy poczekać do czasu, kiedy temperatura będzie zbliżona do zera. Przy kilkunastostopniowym mrozie jakiekolwiek prace przy rurach z wodą są niemożliwe - tłumaczy Zofia Twarduś, naczelnik Wydziału Zarządzania Zasobami Komunalnymi opolskiego magistratu, który administruje budynkiem.
Naczelniczka dodaje, że ze względu na awarię technicy zamontowali w piwnicy kran, z którego mogą korzystać mieszkańcy. - Owszem, tylko, że leci z niego żółta, niezdatna do niczego woda. Żeby cokolwiek ugotować i tak musimy kupować wodę w butelce - mówią mieszkańcy.
Jedna z lokatorek dodaje, że budynek miał już dawno zostać przeznaczony do rozbiórki. - Ale po powodzi w 1997 roku zdecydowano, że jednak zostaje. Wyremontowano dach, z którego kapała mi woda na sufit. A kiedy zamontowali wodomierze i po paru tygodniach zamarzła w rurach woda, przyszli i wymienili urządzenia. A cała instalacja pozostała bez zmian - dodaje kobieta.
- Ostatnio był u mnie syn i poszedł skorzystać z ubikacji w Solarisie. Możemy też korzystać z ubikacji w urzędzie miasta, ale przecież nie tak powinno to wyglądać. Chcemy godnie żyć - denerwuje się inna lokatorka, mieszkająca w kamienicy.
chmuruuuu: Napisała postów [13], status [nowy]
Sytuacja wygląda tak że to już 6 dzień bez wody. !! Dzwoniąc dziś rano do WiKu usłyszałam,że oni nie dostali zgłoszenia od Urzędu Miasta,że jest jakakolwiek awaria. Poza tym oni usuwają usterki przy budynku, a nie w nim. Więc awarie powinien usunąć Zarządca, czyt. Miasto Opole! Bo do wymiany jest cały pion wodociągu, przy tej temp. da się już coś rozmrażać, ale to kosztuje..widać brak funduszy nie pozwala im na to,żeby umieścić tu jakiegoś człowieka do podgrzewania tych rur. Wojewódzki inspektorat nadzoru budowlanego nic nie może zrobić, natomiast sanepid tak.Mają coś zdziałać, zgłoszenie zostało przyjęte, czekamy na interwencje, tym czasem Zarząd Komunalny poinformował że podstawi nam dzisiaj Toi Toia ale nie wiedzą o której godzinie. Moje pytanie w związku z tym brzmi: Do kogo mogę przyjść i walnąć kupę?? :)