Kierowcy na ogół nie mają szans uniknięcia zderzenia z dzikim zwierzęciem które wpada na jezdnię. O odszkodowanie mogą się jednak starać tylko w określonych przypadkach. (fot: Tomasz Tańczuk / ptaki.opole.pl)
Zawada pod Opolem. Sarna, która wbiegła na jezdnię spowodowała wypadek, w którym ucierpiały dwie osoby. Zwierzę padło po tym jak uderzyło w samochód, przeleciało przez przednią szybę a następnie wylądowało w bagażniku.(Fot: archiwum)
A tak wyglądał samochód po "spotkaniu" z jednym z jeleni, które urządziły sobie w połowie stycznia wycieczkę po Opolu.(Fot: czytelnik)
Według policyjnych danych województwo opolskie pod względem ilości zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt (policja nie rozróżnia w statystyce zwierząt dzikich od domowych) znajduje się od kilku lat w dole tabeli, a liczba tego typu przypadków oscyluje wokół 500 rocznie. Dla przykładu w województwie mazowieckim takich zdarzeń notuje się każdego roku blisko 2 tysiące.
- Trzeba jednak pamiętać, że wielu kierowców nie zgłasza tego typu zdarzeń drogowych, bo nie wie jak zachować się w takiej sytuacji – mówi podinsp. Jarosław Dryszcz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Warto więc zapoznać się z kilkoma zasadami, zarówno postępowania w przypadku kiedy do zdarzenia dojdzie, jak i sposobami jego uniknięcia.
Zachowanie zwierząt w przypadku zderzenia z samochodem jest instynktowne, czyli dla kierowców nieprzewidywalne. - Zwierzęta potrafią znienacka wtargnąć na jezdnię pod nadjeżdżające auto, a oślepione światłami reflektorów, wystraszone, tracą orientację. Często biegną wprost na samochód lub też zatrzymują się w bezruchu – mówi Wojciech Plewka z Okręgowej Rady Łowieckiej w Opolu. - Czasem przytomność kierowcy i błyskawicznie podjęta decyzja o manewrze sprawi, że z opresji wyjdzie cało i zwierzę i kierujący oraz pojazd. Ale zdarza się to naprawdę rzadko – dodaje łowczy.
Jeśli nam się nie uda, rozpoczyna się proces dochodzenia roszczeń za szkody wyrządzone przez dzikie zwierzę. Precyzyjne przepisy dotyczą jednak tylko zwierząt łownych, dzielonych na zwierzynę grubą - łoś, jeleń szlachetny, jeleń sika, daniel, sama, dzik, muflon, oraz zwierzynę drobną - lis, jenot, borsuk, kuna leśna, kuna domowa, norka amerykańska, tchórz zwyczajny, szop pracz, piżmak, zając szarak, dziki królik, bażant czy kuropatwa. - Kiedy do zdarzenia z udziałem dzikiego zwierzęcia dojdzie, należy o takim fakcie powiadomić policję. Oględziny miejsca zdarzenia, ustalenie jego przebiegu i pozostałość po tych czynnościach w postaci policyjnej notatki w znacznym stopniu ułatwia dochodzenie swoich praw przed ubezpieczycielem – mówi podinsp. Dryszcz. - Nierzadko zdarza się, że zwierzę po uderzeniu ucieka zostawiając mocno rozbite auto. Sarna czy jeleń zostawi w takim przypadku sporo śladów, które uwzględnią policjanci – dodaje. Policja uczula też kierowców, aby w takich sytuacjach przywiązywali uwagę do zabezpieczenia miejsca zdarzenia. - Zdarzają się bowiem kolizje czy wypadki wtórne, kiedy jakiś pojazd uderza w leżące już na drodze, potrącone wcześniej zwierzę – wyjaśnia Jarosław Dryszcz.
Niewiele osób wie, że zgodnie z polskim prawem, kierowca który potrącił zwierzę powinien udzielić mu pomocy. - Wyraźnie mówi o tym art. 25 ustawy o ochronie zwierząt. Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb. Może to być funkcjonariusz policji, weterynarz czy ktoś z Polskiego Związku Łowieckiego – wylicza łowczy Plewka. Potem następuje już część biurokratyczna całej sprawy. Odszkodowania można dochodzić w trzech określonych przepisami sytuacjach:
- od podmiotów odpowiedzialnych za gospodarkę łowiecką na danym terenie, tj. do dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego, bądź właściwego przedstawiciela Skarbu Państwa, jeśli do wypadku doszło z powodu zaniedbań we właściwym oznakowaniu odcinka drogi, poprzez który migrowały zwierzęta łowne;
- od zarządcy drogi w przypadku, gdy odcinek drogi, na którym doszło do zdarzenia z udziałem zwierząt dziko żyjących nie był oznakowany znakiem ostrzegawczym A18b –„Uwaga! Dzikie zwierzęta”;
- od podmiotów odpowiedzialnych za gospodarkę łowiecką na danym terenie, tj. do dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego bądź właściwego przedstawiciela Skarbu Państwa – jeśli do zdarzenia doszło przy wykonywaniu polowania, np. na skutek płoszenia zwierzyny przez nagonkę.
W przypadku, gdy droga była prawidłowo oznakowana nie ma szans na uzyskanie odszkodowania i pozostaje nam zgłoszenie roszczenia do zakładu ubezpieczeń, z którym mamy zawartą umowę autocasco. W przypadku braku AC szkodę będziemy musieli zlikwidować na własną rękę.
fan: Napisał postów [101], status [młodszy wyjadacz]
Zastanawia mnie tylko jedno. W jaki sposób można w dzień potrącić zwierze tak duże jak jeleń... Nie raz i nie dwa miałem spotkania ze zwierzątkami różnej maści i wielkości i nigdy nic nie wskoczyło mi na dach ani do bagażnika. Wystarczy odrobina ostrożności, odjęcie gazu czasami przyhamowanie, już w momencie gdy widać zwierze w pobliżu drogi. Tak niewiele trzeba by uniknąć jęków i narzekań, że trzeba klepać 3/4 samochodu... Ale że życie to nie bajka to większość jeździ z klapkami na oczach, ku@#ą na ustach i mottem "z drogi bo JA jadę"... I to się odnosi nie tylko do zwierząt...