- Autor: Greg
- Wyświetleń: 10721
- Dodano: 2012-02-12 / 15:38
- Komentarzy: 84
Vito Casetti - "polski" Włoch
Znany z telewizyjnego programu "Europa da się lubić" gość opowiada o zimie w Italii, włoskim karnawale i swoich pierwszych doświadczeniach z alkoholem. Vito Casetti był gościem restauracji Venezia, gdzie prowadził karnawałowy bal.
24Opole.pl: Za oknem kilkanaście stopni poniżej zera. Jak Pan sobie radzi z takimi mrozami, we Włoszech zima chyba nie atakuje aż tak mocno jak w Polsce?
Vito Casetti: - Mieszkam w Polsce od 10 lat, dlatego zdążyłem już trochę przywyknąć i przeżyłem już nawet -25 stopni. We Włoszech mamy dużo śniegu, ale takich mrozów normalnie nie ma. Moja mama, która jest w Toskanii mówi, że takiej zimy jak ta nie było we Włoszech od 30 lat. -8 stopni w miastach to już dla Włochów naprawdę bardzo zimno. Podczas ostatnich rekordowych mrozów parę razy zrobiłem zdjęcie termometru i wysłałem do znajomych we Włoszech.
Bardzo dobrze mówi Pan po polsku, bywał Pan już wcześniej w Polsce?
- Tak, moja mama jest Polką i przyjeżdżałem na wakacjach do babci do Gdańska. Wtedy nie miałem wyjścia - z rodziną czy kolegami musiałem rozmawiać po polsku. Już moje imię mówi o moim pochodzeniu. Wszyscy mówią na mnie Vito, bo to brzmi bardziej włosko, ale tak naprawdę nazywam się Witold. Witold Castelli. (śmiech) Moi znajomi obcokrajowcy, mieszkający również od dobrych kilku lat w Warszawie wciąż mają ogromne problemy z nauką języka. Polski dla Włochów jest bardzo trudny.
A jakie różnice kulturowe najbardziej dają się we znaki po przyjeździe do Polski? Przecież Polskę i Włochy dzieli kuchnia, klimat...
- Polacy tak jak Włosi lubią kombinować - to nasza cecha wspólna. Teraz nazywa się to "kreatywność". Ale tak na poważnie - w Polsce jednak widać dużo więcej porządku - począwszy od kolejek przy kasie biletowej albo w sklepie, po jazdę ulicami. We Włoszech w kolejkach jest istny sajgon, na drogach kierowcy jeżdżą środkiem drogi, często lekceważąc przepisy. We Włoszech z kolei rodzina ciągle jest ważniejsza niż dla Polaków. Wielu Włochów mieszka z rodzicami aż do "trzydziestki" albo i dłużej. Jedni się z tego śmieją, ale ma to też inny wymiar - służy to budowaniu bardzo mocnych więzi rodzinnych. No i Włosi nie tańczą parami. Gdy 10 lat temu wszedłem na dyskotekę to było dla mnie bardzo śmieszne, że ktoś bierze dziewczynę pod rękę i tańczy z nią na parkiecie. A teraz - sam nie widzę innej możliwości.
A co z kuchnią? Nie brakuje Panu tradycyjnej włoskiej pizzy czy makaronów?
- Nie, ja bardzo lubię różne zupy, których Włosi nie znają. Szczawiowa, pomidorowa, ogórkowa czy żurek - wprost uwielbiam. Polska kuchnia jest cięższa niż włoska, ale to zrozumiałe - tutaj jest jednak zimniej, więc potrzeba więcej tłuszczu. Ale potrawy polskiej kuchni przyrządzone przez gospodynię domową albo kucharza - są naprawdę dobre.
Jak wspomina Pan pierwsze doświadczenia z alkoholem w Polsce? Włosi chyba nie są przyzwyczajeni do mocnych trunków.
- To prawda. U nas z racji klimatu pije się głównie drinki z lodem, wina. Wódki nikt nie rusza, bo jest na nią po prostu za gorąco. Co innego w Polsce - pamiętam pierwsze polskie imprezy, w tym wesele, które kończyły się dla mnie pod stołem. Moja włoska głowa nie wytrzymywała tempa i ilości. Ale teraz już wiem, co i jak pić, także nie ma problemów. Kiedy spodziewam się ostrej walki na imprezie, piję setkę oliwy z oliwek - wiem, że niektórzy Polacy piją tłusty rosół. Działa tak samo. A jeśli już zdarzy się ból głowy następnego dnia, dwie tabletki musujące rano i czuję się od razu lepiej. Przez alkohol straciłem na jakiś czas samochód - zatrzymała mnie policja i zapytali, czy coś piłem. Powiedziałem im, że tak, ale przecież nie jestem pijany. Wtedy jeszcze myślałem po włosku - tam 0,8 promila to dopuszczalny poziom alkoholu, po którym można prowadzić. W Polsce to już przestępstwo. Została nauczka i teraz po alkoholu nie jeżdżę wcale.
W Polsce trwają jeszcze ostatnie karnawałowe imprezy, a jak Włosi świętują karnawał?
- U nas to święto bawi przede wszystkim dzieci. Ale dorośli też świętują - piękny karnawał jest w Wenecji, to chyba drugi najbardziej znany po Rio de Janeiro. Wyjątkowy klimat jest także w mieście Viareggio, gdzie od ponad 100 lat mieszkańcy kilkunastu dzielnic budują na wozach ogromne postaci, które przejeżdżają potem ulicami miasta. Zawsze mają satyryczny charakter, w tym roku na pewno nie zabraknie tam Silvio Berlusconiego czy kapitana statku Costa Concordia.
Włosi czują się Europejczykami, obywatelami świata czy wolą zamykać się na swoim podwórku, myśleć tylko o swojej ojczyźnie?
- Włosi są różni. Generalnie południowcy na pewno są większymi patriotami i wolą jeść swoją pizzę i makaron, nie wyglądając zbytnio za granicę. A im wyżej na mapie Włoch, tym bardziej ludzie ciągną do Europy, korzystają ze świata. Ja zdecydowanie czuję się Europejczykiem. Urodziłem się we włoskim regionie Europy, pracuję w polskim regionie. Granice kraju nie mają teraz aż tak dużego znaczenia.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
grzesiu6: Napisał postów [16], status [nowy]
sie sklada ze mialem przyjemnosc poznac tego goscia w pewnej restauracji pod Warszawa gdzie byliśmy razem na Seminarium Biznesowo Inwestycyjnym (SBI) i jest calkiem sympatyczny wiec nie piszcie polski niemiec rusek czy jakiejkolwiek innej narodowosci bo nas POLAKÓW jest drugie tyle za granicami naszego pięknego kraju co w Polsce więc napewno nie chcielibyście aby tak o Was pisano czy uważano,a co do fotografa , to ma chłopak talent.