- Autor: Greg
- Wyświetleń: 7189
- Dodano: 2012-03-23 / 10:07
- Komentarzy: 34
Dlaczego Opolszczyzna nie ma śmigłowca ratowniczego?
- Czas skończyć z mitem, że transport pacjenta śmigłowcem to ekstrawagancja. To kolejna karetka pogotowia, tyle, że nie przedziera się przez zatłoczone drogi - tłumaczy Marek Dryja, szef ratownictwa medycznego w Wojewódzkim Centrum Medycznym. Od wielu lat stara się o to, by Opolszczyzna otrzymała śmigłowiec ratowniczy. Bazę dla niego możnaby stworzyć na terenie Opola lub lotniska w Polskiej Nowej Wsi.
Lotnicze Pogotowie Ratunkowe dysponuje 23 śmigłowcami, służącymi za podniebne karetki. Baz w całej Polsce jest tylko 18, jeszcze jedna uruchamiana jest tylko sezonowo. Nieużywane maszyny są na wypadek awarii jednego z używanych śmigłowców - wtedy mogą go zastąpić na czas naprawy. Dlaczego zatem jedna z nieużywanych na co dzień maszyn nie mogłaby służyć mieszkańcom Opolszczyzny?
Wojewódzkie Centrum Medyczne pod koniec 2010 roku doczekało się własnego lądowiska dla śmigłowców. Kilka miesięcy później Ministerstwo Zdrowia przyznało opolskiemu szpitalowi status Centrum Urazowego. Jednak od tego czasu lądowania śmigłowca przy opolskim szpitalu zdarzają się niezwykle rzadko.
- Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani na przyjęcie śmigłowców i pacjentów, mamy dobrych specjalistów i nowoczesny sprzęt - mówi Marek Dryja, ordynator oddziału ratunkowego WCM. Problem w tym, że nawet jeśli śmigłowiec przyleci na teren naszego województwa najczęściej transportuje pacjentów do szpitali we Wrocławiu bądź Gliwicach. Bo właśnie śmigłowce, stacjonujące w tych miastach obsługują Opolszczyznę, która swojej bazy nie ma.
Dlaczego tak się dzieje? Decyzja o tym, gdzie przewieźć pacjenta należy do obsługi śmigłowca. A ta najczęściej wybiera swoje "macierzyste" szpitale. - Tłumaczą to najczęściej warunkami atmosferycznymi, choć nie zawsze te tłumaczenia mają przełożenie na fakty - mówi rozgoryczony Dryja. - W Opolu świeci słońce, mamy czyste niebo, a ofiarę wypadku na węźle Prądy, oddalonym o kilkanaście kilometrów od WCM ratownicy zabierają śmigłowcem do Wrocławia. Bo pilot stwierdza, że po drodze do WCM są niesprzyjające warunki - mówi ordynator, opowiadając o jednym z wielu takich przypadków. Takie decyzje mają także wymiar ekonomiczny - choć załoga śmigłowca powinna transportować pacjenta do najbliższego centrum urazowego, by skrócić czas dostania się do szpitala do minimum, to i tutaj liczą się koszty. - Każdy kilometr to dodatkowe pieniądze, chociaż przecież nie płacą ich piloci, tylko dyrekcja LPR, będąca bezpośrednio pod Ministerstwem Zdrowia - tłumaczy Dryja.
Zmienia się także sposób postępowania dyspozytorów ratownictwa w naszym regionie oraz załóg karetek pogotowia. - Udowadniamy dyrekcji Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, że wezwań śmigłowca w naszym regionie jest coraz więcej. Czas reakcji byłby dużo krótszy, gdybyśmy mieli maszynę na miejscu. Zyskaliby przede wszystkim pacjenci, w ratowaniu których zawsze kluczowy jest czas. Choć na pewno ratowników czekałaby cięższa praca. Nie każdy nadaje się do tego, by pracować w ekipie śmigłowca. Zawsze też coś może pójść nie tak - w przeszłości zdarzały się przecież wypadki śmigłowców ratowniczych. Również śmiertelne - mówi lekarz.
Jak dodaje Marek Dryja, koszt powstania bazy dla śmigłowca, jego utrzymania oraz wynagrodzenia dla obsługi śmigłowca ponosi zawsze Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. - Powstanie bazy nie wiązałoby się z żadnymi kosztami dla miasta czy województwa - tłumaczy.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
Maren: Napisał postów [1], status [żółtodziób]
Tak, WCM ma rewelacyjnych specjalistów. W szczególności Marcina R. z pogotowia, do którego trafiłam z bólem nerki. Widząc wyniki badań trzykrotnie przekraczające normy stwierdził ze musialam sie uderzyc w plecy i odesłał mnie do domu. Dzień później już w ciężkim stanie trafiłam na oddział, a tydzień później byłam lżejsza o jedną nerkę. Wiec po co im ten śmigłowiec, jak oni nie potrafią sobie na ziemi poradzić.....