- Autor: Seeb
- Wyświetleń: 3455
- Dodano: 2007-08-08 / 13:18
- Komentarzy: 62
Opolscy ministranci w akcji
Łukasz (17 l.) i Tomek (17 l.) po dwóch dniach w końcu dopadli kościelnego złodzieja.
Zaraz przy wejściu do kościoła znajdują się trzy takie - umieszczone w ścianie - skarbonki.
55-cio letni złodziej złapany przez opolskich ministrantów podczas próby kradzieży. Za pomocą kawałka sznurka, lepa na muchy i latarki z jednej ze skarbonek próbował ukraść wrzucone tam wcześniej przez wiernych pieniądze.
W przedsionku kościoła w opolskich Grudzicach znajdują się trzy - wbudowane w ścianę - skarbonki. W każdej z nich zazwyczaj kilkadziesiąt złotych.
Józef N. w ostatnim tygodniu pojawiał się tu kilkukrotnie i to nie wzbudziłoby pewnie niczyjego zainteresowania, gdyby nie czujność jednego z ministrantów.
- Raz klęczał bardzo blisko skarbonki co chwilę zerkając na nią, innym razem chował się przede mną za drzewami na placu kościelnym gdy kosiłem trawę - mówi Łukasz. To właśnie on zdecydował przyjrzeć się sprawie z bliska. - Gdy przyszedł jeszcze raz, zapytałem dlaczego ostatnio tak często tu bywa - odpowiedział, że chce się modlić - tego nie można przecież nikomu zabronić - dodaje Łukasz. Chowanie się za drzewem tłumaczył z kolei zbieraniem nasion. Chłopak nie dał się jednak zwieźć.
- Przyszedł do mnie i opowiedział to wszystko prosząc o pomoc. Najpierw myślałem że to żart, ale gdy okazało się że mówił poważnie - powiedziałem że może na mnie liczyć - mówi Tomek - drugi z biorących udział w akcji ministrantów.
Kolejnego dnia chłopcy już z rana przyszli do kościoła i obserwowali skarbonkę zza ołtarza. Dopiero drugiego dnia gdy myśleli że mężczyzna przestraszył się i więcej nie wróci, nagle pojawił się w drzwiach kościoła i od razu podszedł do ściany. - Nawet nie popatrzył czy ktoś jest w środku, czy nie - wspomina Tomek.
Chłopcy wyszli więc przez zakrystię na zewnątrz i zaszli mężczyznę od tyłu gdy ten w najlepsze próbował wyciągnąć kolejne pieniądze. Kawałek lepa na muchy przyczepiony na sznurku był doskonałym narzędziem które przez małą dziurkę pozwalało wyciągnąć wrzucone tam wcześniej pieniądze. - Był bardzo wystraszony i nie wiedział za bardzo co zrobić - opowiada Tomek. Chciał uciekać ale udało nam się go zatrzymać i wezwać policję - dodaje ministrant.
- Funkcjonariuszom, których wysłaliśmy na miejsce mężczyzna tłumaczył, że przyjeżdża do pobliskiej piekarni po pieczywo, a przy okazji wchodzi do kościoła się pomodlić - opowiada nadkom. Arkadiusz Bieda - komendant II Komisariatu Policji w Opolu. Gdy zapytano go po co mu latarka stwierdził, że ma kiepski wzrok i potrzebuje jej żeby przeczytać na co zbierane są pieniądze, bo często coś od siebie wrzuca - dodaje nadkom. Bieda.
Policjanci nie dali jednak wiary mężczyźnie i zabrali go na szczegółowe przesłuchanie na komendzie. Teraz grozi mu nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
ale: buraki!!!