- Mama dużo chorowała. Miała problemy z sercem, miażdżycę i wrzody żołądka - zeznawała przed Sądem Iwona Przypadło - córka kobiety.
Leokadia Ratajczak - Komorowska przebywając po wojnie na Kresach Wschodnich, prowadziła działalność konspiracyjną na rzecz włączenia tych ziem spowrotem do Polski.
Działalność ta nie przypadła do gustu organom NKWD, które 1948 roku po jej zdekonspirowaniu, kobietę aresztowały. Po brutalnym śledztwie, obfitującym w przemoc fizyczną, kobieta została skazana przez Trybunał Wojskowy Republiki Białorusi na karę 10 lat pozbawienia wolności w obozie pracy poprawczej. Na wolność wyszła jednak po siedmiu latach. Wtedy to Najwyższy Trybunał Wojskowy uniewinnił ją.
Pełnomocnik córek kobiety wniósł o zasądzenie na rzecz każdej z nich po 50 tys. zł - 40 tys. tytułem zadośćuczynienia i 10 tys. zł tytułem odszkodowania za represje radzieckich organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości wobec ich matki. - Uważam że kwota ta nie jest wygórowana. Powiedziałbym, że jest w sam raz - tłumaczył pełnomocnik kobiet domagających się rekompensaty. Mecenas dodał za razem, że jest przekonany o takim właśnie wyroku sądu.
Wyrok w sprawie poznamy prawdopodobnie 24 sierpnia na kiedy zaplanowano kolejną rozprawę. Sąd postanowił bowiem przesłuchać także trzecią z sióstr która dziś - w powodu pobytu za granicą - była nieobecna.
Zła:: Coś tu jest nie halo! Skoro poszkodowana siedziała w radzieckim obozie,to dlaczego sprawa toczy się przed sądem w Polsce?Kto za to zapłaci?polacy z własnych podatków?