Problem oszustów, próbujących wyłudzać pieniądze na autostradzie jest znany od dawna. - Wielokrotnie mijałem ludzi, którzy próbowali zatrzymywać inne pojazdy. Zawsze byli to ludzie o ciemnej karnacji, prawdopodobnie z Turcji lub narodowości romskiej. Raz ja też uległem ich namowom - mówi nasz czytelnik. Ich scenariusz działania jest niemal zawsze taki sam. Kierowca dobrej klasy samochodu - przeważnie BMW lub Mercedes na niemieckich tablicach rejestracyjnych jedzie pasem awaryjnym, mrugając światłami drogowymi bądź awaryjnymi i macha do przejeżdżających kierowców, by zwrócić na siebie uwagę.
- Gdy się zatrzymałem, dałem się naiwnie namówić na kupno złotej biżuterii, za którą zapłaciłem 20 złotych. Kierowca o ciemnej karnacji tłumaczył, że potrzebuje pieniędzy na benzynę, by wrócić do domu - opowiada czytelnik. - Potem okazało się, że biżuteria to podróbka - dodaje. Czytelnik zauważył grupę oszustów po raz kolejny w miniony poniedziałek, w okolicach 198 kilometra autostrady. Nagrał krótki filmik, na którym widać samochód, jadący za nim pasem awaryjnym.
Czytelnik powiadomił o tym policję. Takie zachowanie chwali podinsp. Jarosław Dryszcz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. - Opisywane przez czytelnika osoby mogą zostać ukarane za zachowanie, stwarzające zagrożenie na drodze, niestosowanie się do przepisów oraz - w uzasadnionych przypadkach - za próbę wyłudzenia bądź oszustwo - mówi policjant. Dryszcz przestrzega, by widząc podejrzanie zachowującą się grupę ludzi bądź kierowcę zachodniego samochodu nie zatrzymywać się na autostradzie. - Zatrzymanie auta, nawet na pasie awaryjnym jest skrajnie niebezpiecznym zachowaniem i powinno się odbywać tylko w przypadku poważnej awarii. Poza tym pamiętajmy, że możemy paść ofiarą oszustwa, dlatego niezwłocznie poinformujmy o naszych podejrzeniach policję, wybierając w telefonie komórkowym numer 112. Patrolujący autostradę funkcjonariusze będą wyczuleni na takie sytuacje - dodaje podinsp. Dryszcz.
Policjant dodaje, że najczęściej oszuści tłumaczą, że właśnie zostali okradzeni i potrzebują pożyczyć pieniądze, by kupić benzynę na powrót do domu. - Czasem dobrze ubrany mężczyzna udaje biznesmena, wręczając swoją wizytówkę, mającą go uwiarygodnić. Potem okazuje się, że podana firma nie istnieje - mówi podinsp. Dryszcz.
Zobacz nagranie czytelnika:
katrina: Napisała postów [22221], status [VIP]
Widziałam wczoraj, jak zatrzymali dziewczynę i dyskusję z nią prowadzili, na pewno kolejna naiwna, bo się zatrzymała....;d