Michał Białek, ratownik Odrzańskiego Ratownictwa Specjalistycznego apeluje o zdrowy rozsądek nad wodą podczas trwających wakacji.(Fot: Mat)
O podstawowych zasadach bezpieczeństwa i sytuacjach zagrożenia życia nad wodą rozmawiamy z ratownikiem Odrzańskiego Ratownictwa Specjalistycznego.
24opole.pl: Liczba utonięć podczas tegorocznych wakacji jest najtragiczniejszym bilansem od lat. Co sprawia, że wypoczynek i rekreacja nad wodą zamienia się w ludzkie dramaty?
Michał Białek, Odrzańskie Ratownictwo Specjalistyczne: Przede wszystkim brak pokory. Przeceniamy swoje możliwości w wodzie. Bardzo często też, jeszcze przed wejściem do wody dokonujemy złych wyborów, które potem mogą zaważyć na naszym życiu.
Jakie to złe wybory?
Na początek to wybór kąpieliska. Nie wiedzieć czemu zamiast wybierać kąpieliska strzeżone, gdzie możemy liczyć na pomoc ratowników, ryzykujemy kąpielą w miejscach, gdzie o taką pomoc bardzo trudno. W razie nawet najmniejszych problemów w wodzie kąpiel na dzikim kąpielisku oznacza, że jesteśmy zdani albo na samych siebie albo na osoby postronne, które nie zawsze pomocy udzielą. Często przypomina mi się wypadek na kąpielisku strzeżonym w Lewinie Brzeskim. Młody chłopak wypłynął na akwen, którego kompletnie nie znał. I natrafił na spory uskok dna. Wystraszył się i zaczął tonąć. Potrzebna była resuscytacja, ale wybrał strzeżone kąpielisko i dzięki temu przeżył.
Ale utonięcia zdarzają się przecież także na kąpieliskach, gdzie pracują ratownicy...
To konsekwencja kolejnych złych decyzji czy zachowań. Czasem ratownik jest bezradny wobec ogromnego braku wyobraźni u korzystających z kąpieliska. Tyczy się to głównie alkoholu, który tak często bagatelizujemy i traktujemy jako nieodłączny element wypoczynku nad wodą. Mało kto pamięta, że jedno wypite piwo obniża naszą wydolność w wodzie o 30 procent. Z alkoholem, choć nie zawsze, wiąże się też wstrząs termiczny, którego doznajemy wpadając rozgrzani do znacznie zimniejszej wody. Następuje wtedy nagły skurcz naczyń krwionośnych i ogromne ilości krwi pompowane są nagle do serca, które nie wytrzymuje. Do wstrząsu wystarczyć może nawet zanurzenie nóg.
Na niewiele zdają się też ostrzeżenia przed skokami do wody. Trudno o dobitniejszy przykład braku zdrowego rozsądku niż tzw. skok na główkę w miejscach do tego nieprzystosowanych.
Mentalność ludzi się poprawia. Myślę, że tabliczki czy ustne uwagi nie działają tak dobrze jak dobitne, kampanie fotograficzne czy filmowe, pokazujące osoby po skokach na główkę. Każdy kto decyduje się na taki skok powinien pamiętać, że nie tylko ryzykuje utratą życia ale też jego komfortem – np. poruszaniem się na wózku czy innym rodzajem kalectwa.
Nadal problemem pozostaje też umiejętność udzielenia pomocy osobie, która zacznie tonąć podczas kąpieli. Jak się zachować, kiedy w pobliżu nie ma ratownika?
Na pomoc tonącej osobie powinny spieszyć tylko osoby, które same nie mają problemów z pływaniem. Należy też pamiętać o zabezpieczeniu sobie pomocy. Dzwonimy po odpowiednie służby albo prosimy kogoś aby to zrobił. Do wody dobrze też zabrać ze sobą coś, co utrzymuje się na wodze – np. materac czy dmuchaną piłkę. Kiedy uda nam się wydostać tonącego na brzeg należy sprawdzić jego oddech. Obserwujemy klatkę piersiową, sprawdzamy tętno – jeśli ich nie ma to trzeba rozpocząć resuscytację. Wykonujemy 2 wdechy na 30 uciśnięć. Często problemem jest tempo uciśnięć – jeśli ktoś kojarzy refren piosenki Arki Noego to powinien uciskać klatkę piersiową poszkodowanego w rytm refrenu „Taki mały, taki duży może świętym być”. Może się to wydawać śmieszne, ale naprawdę potrafi uratować człowiekowi życie.
Ryszard: Napisał postów [515], status [pismak]
mmmmmmmmm mniam dupeczki cycuszki mniam