Paweł Kuleszka górą - to najczęstszy obrazek z sobotniego meczu Odry Opole ze Startem Namysłów (0:0).(Fot: Dżacheć)
OKS wzmocniony przed rozpoczęciem rundy jesiennej kilkoma doświadczonymi zawodnikami, także z przeszłością w barwach Odry, rywala z Namysłowa miał od pierwszym minut zepchnąć do głębokiej defensywy. Pierwsze minuty sobotniego spotkania potwierdzały ten scenariusz, jakże pożądany przez kibiców, których gra niebiesko – czerwonych trzeci sezon z rzędu w III lidze z pewnością nie zadowala. W drugiej minucie z dystansu przymierzył Michał Filipowicz, ale dobrze poradził sobie Paweł Kuleszka, bramkarz MKS. Chwilę później, także z daleka, ale zdecydowanie mocniej wycelował Paweł Wasilewski – niestety ponad bramką gości. Na skrzydle grę próbował ożywiać Madrin Piegzik, ale jego dośrodkowania nie znajdowały adresatów.
Brak pomysłu Odry na sforsowanie defensywy namysłowian przyniósł nieoczekiwany zwrot akcji. W 25. minucie Patryk Pabiniak dokładnym podaniem uruchomił Łukasza Bodnara, a ten wykorzystując bierność obrońców z Opola znalazł się sam na sam z Marcinem Feciem. Bramkarz popisał się jednak znakomitą interwencją i wynik na tablicy wciąż pozostawał bez zmian. 5 minut po tej akcji rzut wolny zza pola karnego wykonywał Piotr Plewnia. "Siwy" przymierzył lewą nogą w okienko bramki przyjezdnych, ale Kuleszka zdołał wybić futbolówkę. Wynik do przerwy 0:0.
Zmagania po zmianie stron rozpoczęły się od naporów gospodarzy. W 51. minucie sprawną, dwójkową akcje przeprowadzili Filipowicz i Wasilewski, ale ten drugi minimalnie minął się z podaniem, które otwierało drogę do bramki. Chwilę później z ponad 20 metrów strzału spróbował Sebastian Deja – nie bez problemów futbolówkę wyłapał Kuleszka. Golkiper ekipy z Namysłowa był w sobotę wyjątkowo dobrze dysponowany co potwierdził jeszcze kilkakrotnie. Ale po kolei. W 60 minucie meczu indywidualną akcję przeprowadził Filipowicz, który w polu karnym został powalony przez Marcina Raszewskiego. Do jedenastki podszedł Wasilewski, który ku rozczarowaniu około 800 kibiców gospodarzy, posłał piłkę na wysokość 3 piętra.
W 65. minucie Kuleszka po raz drugi wyszedł z opresji po kolejnym, dobrze bitym rzucie wolnym Filipowicza. Po 70 minutach gry miejsce miała najbardziej kontrowersyjna sytuacja całego spotkania. Ponownie na samodzielną akcję zdecydował się Filipowicz. Najpierw minął jednego obrońcę, a kiedy za plecami został już drugi z rywali napastnik OKS padł tuż przed linią pola karnego. Kiedy wydawało się, że sędzia Wojciech Kretek bez żadnych wątpliwości odgwizda rzut wolny i ukarze za przewinienie zawodnika MKS – drugi żółty kartonik w meczu, a konsekwencji czerwony ujrzał mocno zaskoczony Filipowicz. Obrona wyniku grając przeciwko 10 gospodarzom okazała się dla zawodników Startu zadaniem wykonalnym.
- Wynik jest oczywiście mocno niezadowalający. Szczególnie zawiedli mnie doświadczeni zawodnicy, którzy powinni odmienić obraz naszej gry w trudnych momentach. Niestety tego brakowało – mówi Andrzej Polak, trener Odry Opole. Pytany o przygotowanie motoryczne swoich podopiecznych, którzy w drugiej połowie nie porywali tempem akcji, szkoleniowiec odpowiada – Wielu piłkarzy dołączało do nas na różnych etapach przygotowań, ale wydaje mi się, że to wszystko siedzi w ich głowach. Skoro potrafimy zagrać dobre, szybkie spotkanie przeciwko Górnikowi Zabrze to nie rozumiem, co stało się dzisiaj.
Zobacz jak Paweł Wasilewski zmarnował rzut karny w tym meczu:
dżony myśliciel: Napisał postów [4678], status [VIP]
kolejny raz pytam się dlaczego portal 24op,. jest zaśmiecany wypocinami o jakims biednym skorumpowanym klubiku z ktorego sie smieje cała polska?