Adam Setla w meczu ze Skrą Częstochowa strzelił dwa gole czym powinien zdobyć zaufanie trenera Andrzeja Polaka.(Fot: Dżacheć)
Napastnika sprowadzonego przed dwoma sezonami do Odry Opole z Czarnych Otmuchów trener Andrzej Polak po raz pierwszy w tym sezonie zdecydował się wstawić do składu od pierwszych minut. W porównaniu do poprzednich spotkań zmian personalnych było jednak więcej – Madrina Piegzika zastąpił Sebastian Deja a zamiast Kacpra Wdowika, pauzującego za czerwoną kartkę w Rogowie ze Skrą Częstochowa zagrał Dawid Łoziński. Pierwsze minuty piątkowych zawodów przy Oleskiej upływały na szarpanych akcjach obu drużyn. Klarowniejszą sytuację pierwsi stworzyli goście spod Jasnej Góry – w 10 minucie Łukasz Pietrasiński strzałem głową zmusił Marcina Fecia do sparowania piłki na rzut rożny.
W 18 minucie z powodu kontuzji boisko opuścił Michał Filipowicz a w jego miejsce do gry posłany został Madrin Piegzik. Zmiana, choć wymuszona, dodała gospodarzom animuszu w poczynaniach ofensywnych. W 29 minucie piłkę w środku pola zagarnął Piegzik, podał krótko do Tomasza Wawrzyniaka a ten „wypuścił” do przodu Marcina Czerwińskiego. Młodzieżowiec Rakowa Częstochowa wypożyczony do OKS znalazł się oko w oko z Adrianem Woszczyną, bramkarzem Skry, którego zdążył jeszcze „położyć” i umieścił piłkę w siatce.
Nie opadła jeszcze radość po pierwszym w tym sezonie golu przy Oleskiej a około 600 kibiców niebiesko – czerwonych mogło się cieszyć z kolejnego gola. W 33 minucie z prawej strony mocne dośrodkowanie posłał Deja a do piłki dopadł Adam Setla, który z małym problemami w przyjęciu, podwyższył na 2:0. W odpowiedzi dwie akcje przeprowadzili goście z Częstochowy. Najpierw w 40 minucie Sławomir Piwiński minimalnie przestrzelił głową po wrzutce z prawej strony boiska a chwilę później po stracie Łozińskiego i dobrym rozegraniu, z 2 metrów Fecia próbował lobować Marcin Chmiest, co skończyło się uderzeniem bardzo dyplomatycznie mówiąc niecelnym. Odra – Skra do przerwy 2:0.
Po zmianie stron z wysokiego C zaczęli niebiesko – czerwoni. Akcję prawą stroną zainicjował Czerwiński, którego dośrodkowanie znalazło adresata dopiero w osobie Piegzika. Skrzydłowy Odry nie zastanawiając się jednak ani chwili z wolej wstrzelił piłkę w pole karne gdzie z kilku metrów głową do bramki skierował ją Setla. Trzecia i czwarta bramka dla OKS mogły paść w odstępie kilkudziesięciu sekund, bo tuż po wznowieniu gry Piegzik idealnym podaniem obsłużył Wawrzyniaka, którego strzał z 5 metrów zdołał wybronić Woszczyna.
Bramkarz Skry Częstochowa wizyty w Opolu nie będzie jednak wspominał dobrze. W 61 minucie jego koledzy z defensywy wyprowadzając piłkę z własnego pola karnego zanotowali fatalną stratę – futbolówkę przechwycił nie kto inny jak Piegzik i posłał ją wzdłuż boiska. Akcję niczym rasowy snajper zamknął Tomasz Copik, który strzałem głową, szczupakiem, podwyższył na 4:0. Nie minął kwadrans a OKS miał już na koncie 5 bramek. Kolejne gapiostwo częstochowian wykorzystał Czerwiński i wypuścił w uliczkę Deję. Pomocnik Odry spokojnym uderzeniem po ziemi przypieczętował wysokie zwycięstwo swojego zespołu.
- Bardzo cieszę się ze zwycięstwa. Gra w ataku naprawdę układała nam się dzisiaj bardzo dobrze. Te dwa gole to dla mnie jak manna z nieba. Nie grałem dotąd od początku, trener dał mi szansę i myślę, że kredyt zaufania spłaciłem. Oby tak dalej – podsumował swój występ Adam Setla. - Kamień spadł nam z serca po tym meczu ale też musimy twardo stąpać po ziemi i dzisiejszą dyspozycję trzeba potwierdzić w kolejnych meczach. Nam wychodziło dziś wszystko, Skrze praktycznie nic. Najważniejsze, że zespół się przełamał – ocenił z kolei Andrzej Polak, trener Odry Opole.
asieniunka: Napisał postów [2], status [żółtodziób]
MKS KLUCZBORK!! ;)